"Premier jest miłośnikiem propagandy sukcesu"
Premier Jarosław Kaczyński jest miłośnikiem
propagandy sukcesu - tak szef klubu SLD Jerzy Szmajdziński ocenił wystąpienie premiera podsumowujące rok działania jego rządu.
19.07.2007 | aktual.: 19.07.2007 15:17
Polityk Sojuszu zauważył, że Jarosław Kaczyński chwalił się sukcesami Prawa i Sprawiedliwości, a nie koalicji. O koalicjantach tu niewiele było, widać, że są potrzebni tylko do głosowania, nie wnoszą niczego do "twórczego dorobku i sukcesów Jarosława Kaczyńskiego" - stwierdził Szmajdziński.
"Bankructwo odnowy moralnej"
Jak dodał, ponieważ Jarosław Kaczyński powiedział, że nie będzie mówił o porażkach, to on - nie będę mówił o sukcesach. A do porażek rządu zaliczył: zerwanie komunikacji społecznej, brak dialogu społecznego - widoczny m.in. przy postulatach płacowych czy tarczy antyrakietowej. Wymienił też "bankructwo państwa solidarnego" i wreszcie "bankructwo tego co było najważniejszą częścią ubiegłorocznego expose i obietnic przedwyborczych - odnowy moralnej".
Tej odnowy nie ma ani w partii Jarosłwawa Kaczyńskiego: bo "afera ściekowa", bo narkotyki w Pałacu Prezydenckim, bo korupcja w ministerstwie sportu. Nie widać jej w strukturach rządowych, bo Andrzeja Leppera i Romana Giertycha nie można zaliczyć do ludzi odnowionych moralnie i moralnie czystych - podkreślił.
Jarosław Kaczyński - ocenił szef klubu Sojuszu - zarządza przez kryzysy i marginalizuje Polskę na scenie międzynarodowej.
"Treser"
Szmajdziński przyznał natomiast, że z zadowoleniem wita zapowiedziany przez premiera powrót do kanonu lektur Witolda Gombrowicza. Jak zauważył, takiego zadowolenia na pewno nie okaże minister edukacji Roman Giertych.
Warunki dalszego trwania koalicji, jakie premier ma w czwartek przedstawić koalicjantom Szmajdziński nazwał "zestawem tresury" wobec Ligi i Samoobrony.
Jarosław Kaczyński to treser, który dowiedziawszy się o istnieniu liska stworzył zestaw dla niego zestaw tresury, a ten zestaw nazywa się "zasady dobrego rządzenia". Jeśli lisek nie zgodzi się na tresurę zostanie wypędzony do lasu - stwierdził Szmajdziński.