Premier Francji ostrzega przed atakiem terrorystycznym
Francuskie władze ostrzegają przed możliwością ataku terrorystycznego. W ostatnich dniach doszło do trzech aktów agresji wobec przypadkowych osób i funkcjonariuszy policji.
Premier Manuel Valls stwierdził, że jeszcze nigdy Francja nie stała przed tak poważnym i realnym zagrożeniem ze strony terrorystów.
W ostatnim czasie doszło do trzech poważnych ataków. Najpierw mężczyzna zaatakował policjantów nożem na posterunku policji. Potem w Dijon i w Nantes, kierowcy wjechali w tłumy przechodniów.
We Francji powszechnie twierdzi się, że czyny te były spowodowane przez niezrównoważonych psychicznie osobników.
Jednak nieoficjalnie wiadomo, że policja stara się dociec, czy sprawcy nie kierowali się apelem dżihadu, wzywającego do aktów agresji wobec obywateli krajów walczących w Syrii i w Iraku z tak zwanym Państwem Islamskim.
Szef rządu podkreślił, że wiadomo, iż co najmniej tysiąc francuskich obywateli jest zaangażowanych w walkę u boku islamskich terrorystów na Bliskim Wschodzie, a ponad pięćdziesiąt z nich poległo.
Valls zaznaczył, że kolejne setki ochotników chcą się udać do Syrii i Iraku. Problemem dla społeczeństwa są także ci, którzy stamtąd wracają do Francji.
Szef MSW Francji: zapobieżono pięciu zamachom terrorystycznym
- We Francji udaremniono już pięć zamachów terrorystycznych i rozbito 13 siatek powiązanych z ekstremistami działającymi w Syrii - powiadomił wcześniej szef MSW Bernard Cazeneuve.
Planowały je zarówno osoby, które niedawno wróciły z Syrii, jak i te, które jeszcze nie wyjechały do strefy działań wojennych.
Według danych ogłoszonych przez ministra dotąd 1200 obywateli Francji wyjechało do Syrii. Czterystu spośród nich nadal jest w strefie walk, a 200 - jeszcze jest w drodze. Jedna trzecia spośród adeptów na dżihadystów to osoby, które niedawno przeszły na islam - powiedział Cazeneuve.