Premier: "afera Rywina" wykreowała fałszywy obraz Polski
Premier Leszek Miller wyraził głębokie przekonanie, że sprawy będące przedmiotem dochodzenia komisji śledczej powinny być w pełni i do końca wyjaśnione. Szef rządu o godzinie 9 rozpoczął zeznania przed sejmową komisją śledczą badającą tak zwana aferę Rywina.
26.04.2003 | aktual.: 01.03.2022 13:12
We wstępnym oświadczeniu premier podkreślił, że ta sprawa wykrzywia obraz Polski, która jest państwem prawa i dlatego tę aferę trzeba do końca wyjaśnić, by nikt nie mógł nawet przypuszczać, iż opis afery Rywina jest opisem rzeczywistości naszego kraju. Leszek Miller zapewnił, że wyjawi wszystkie fakty, które są mu znane w związku ze sprawą badaną przez komisję.
Premier zastrzegł w swym oświadczeniu, że wbrew temu, co pojawiało się w zeznaniach niektórych świadków, jest jeszcze za wcześnie na oceny i wyrokowanie w sprawie. Podkreślił, że on będzie mówił tylko o znanych mu faktach i powstrzyma się od wszelkich ocen i komentarzy.
Szef rządu oświadczył, że nie potrafi w sposób logiczny wytłumaczyć okoliczności afery Rywina. Podkreślił, że jako osoba oczerniona i poszkodowana jest głęboko zainteresowany pełnym wyjaśnieniem sprawy.
To właśnie na premiera powoływał się producent, oferując Agorze za łapówkę załatwienie korzystnych zmian w noweli ustawy o radiofonii i telewizji. Twierdził m.in., że jest w grupie nieformalnych doradców Millera.
Sam premier wielokrotnie zaprzeczał, jakoby zlecał Rywinowi pośrednictwo w jakiejkolwiek sprawie. Zapowiadał, że osobę, która wplątała go w tę aferę, "przebije osinowym kołkiem" i "złoży do politycznego grobu".
Według zeznań szefa "Gazety" Adama Michnika, Miller dowiedział się o korupcyjnej propozycji już trzy dni po złożeniu jej przez Rywina. 18 lipca 2002 roku Michnik pokazał mu notatkę prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej z opisem propozycji Rywina. W notatce wielokrotnie pojawiało się nazwisko premiera. Jednak tak Michnik, jak i przedstawiciele Agory, wyrażali przed komisją przekonanie, że Miller nie mógł mieć naprawdę nic wspólnego ze sprawą.
22 lipca, w dniu gdy Michnik nagrał korupcyjną propozycję, premier zorganizował konfrontację z udziałem naczelnego "Gazety" i Rywina. Po niej premier - jak sam relacjonował "Gazecie" - miał kazać wyjść producentowi bez pożegnania. Jednak - jak zauważali niektórzy członkowie komisji śledczej - 5 września premier serdecznie witał się z Rywinem podczas premiery "Pianisty" w Filharmonii Narodowej.
Nieprzekazanie sprawy do prokuratury - to główny zarzut, jaki był podnoszony w stosunku do premiera. W opublikowanym 22 marca b.r. wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że od początku uważał, iż "sprawę Rywina" trzeba było natychmiast skierować do prokuratury, i że mówił to zarówno Michnikowi, jak i Millerowi. W odpowiedzi na to Miller oświadczył, że jeśli prezydent uważał w zeszłym roku, że sprawa Rywina ma poważny charakter, mógł sam zawiadomić prokuraturę. Ujawnił także, że prezydent otrzymał pod koniec lipca ub.r. od Rywina notatkę, w której pisał m.in. o konfrontacji u premiera. Wcześniej prezydent mówił, że o sprawie Rywina dowiedział się dopiero w drugiej połowie sierpnia.
Premier był już przesłuchiwany w śledztwie prowadzonym przeciwko Rywinowi w prokuraturze. Wówczas przekazał list, jaki otrzymał od Rywina po ujawnieniu sprawy. Producent zapewniał w nim m.in., że kontekst jego rozmów z przedstawicielami Agory, ich rzeczywisty sens został kłamliwie przedstawiony przez prasę.