Polska"Prawybory to nie kampania wyborcza"

"Prawybory to nie kampania wyborcza"

Przewodniczący PKW Ferdynand Rymarz powiedział, że w ocenie Państwowej Komisji Wyborczej spotkania partyjne Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego, odbywające się w ramach prawyborów w PO, nie są elementem kampanii wyborczej.

"Prawybory to nie kampania wyborcza"
Źródło zdjęć: © PAP

16.03.2010 | aktual.: 16.03.2010 13:28

PKW zajmowała się tą sprawą na wniosek szefowej klubu PiS Grażyny Gęsickiej, która w zeszłym tygodniu zwróciła się z prośbą o wyjaśnienie, czy spotkania partyjne Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego są elementem kampanii wyborczej.

Jej zdaniem, obydwaj "występowali jako oficjalni kandydaci w wyborach prezydenckich, przedstawiali swoje poglądy polityczne pod kątem zbliżających się wyborów prezydenckich, dokonywali też oceny obecnej prezydentury w tonie, jaki zwykle się stosuje w kampaniach wyborczych".

- Spotkania kandydatów na kandydatów nie są elementem kampanii wyborczej, która jest regulowana dopiero od chwili zarządzenia wyborów (prezydenckich). Nie ma w tej kwestii żadnej regulacji prawnej i należy to traktować jako domenę swobody działalności partii politycznej - powiedział Rymarz.

Podkreślił, że zgodnie z prawem prawdziwa kampania wyborcza rozpoczyna się z dniem zarządzenia wyborów na urząd prezydenta, a kończy się wraz z zamknięciem lokali wyborczych. - To wszystko co się dzieje przed zarządzeniem wyborów nie jest regulowane i zostawione jest do swobody działania partii - dodał Rymarz.

Rymarz zaznaczył, że tzw. prawybory, czyli wyłanianie kandydatów na prezydenta przez członków partii nie jest zakazane i może się odbywać.

Inna sprawą - jak mówił - jest kultura osobista kandydatów i poszanowanie godności osobistej konkurenta. - PKW zawsze apeluje o uszanowaniem kontrkandydata w ubieganiu się o prezydencki urząd - mówił przewodniczący PKW.

Rymarz odniósł się także do kwestii finansowania wyjazdów w teren w ramach prawyborów w PO. W ocenie PKW - jak podkreślił - wyjazdy marszałka Sejmu i szefa MSZ na spotkania partyjne powinny być finansowane przez PO i partia ta będzie musiała to uwzględnić w swoim rocznym sprawozdaniu finansowym.

- Od dawna PKW stała na stanowisku, że należy rozdzielać te wszystkie funkcje, które spełnia osoba publiczna będąc marszałkiem, prezydentem, ministrem od tych, które należą do innej sfery jak np. promowania własnej osoby - podkreślił Rymarz.

Dlatego - jak mówił - jeśli np. marszałek Sejmu wyjeżdża na spotkania w celu promowania swojej osoby na kandydata na prezydenta, to partia musi ponieść finansowe koszty oraz ujawnić je w sprawozdaniu finansowym. Natomiast - jak dodał - gdy jedzie na spotkanie w zupełnie innym celu jako marszałek Sejmu, to jest to pokrywane w ramach środków państwowych.

Tłumaczył, że partia będzie musiała zapłacić m.in. za środki transportu, wynajem sal, gdzie Komorowski i Sikorski spotykali się z działaczami partyjnymi.

O tym, że Platforma wykaże w sprawozdaniu finansowym wydatki poniesione na spotkania kandydatów tej partii w ramach prezydenckich prawyborów zapewnił rzecznik klubu PO Andrzej Halicki.

- Każde wydatki, łącznie z tymi na herbatę i paluszki, są rozliczane, to oczywiste. Partia działa w oparciu o księgowość. Spotkania partyjne, także te wyborcze oczywiście są rozliczane, o tym mówi ustawa o partiach politycznych. Jest to działalność statutowa, nie ma co do tego wątpliwości. PKW też tych wątpliwości nie ma - powiedział Halicki dziennikarzom w Sejmie.

Za "jakieś nieporozumienie" decyzję PKW ws. spotkań Komorowskiego i Sikorskiego w ramach prawyborów w PO uznał rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. Porównał on decyzję Państwowej Komisji Wyborczej z informację PKW z 9 maja 2005 roku o sposobie, miejscu i czasie prowadzenia kampanii wyborczej. - PKW (...) wyjaśnia, że zgodnie z prawem prowadzenie agitacji na rzecz kandydatów i list kandydatów zamierzających uczestniczyć w wyborach powinno odbywać się wyłącznie w ramach kampanii wyborczej - uznało wówczas PKW.

PKW stwierdziło w 2005 roku również, że "podmioty zamierzające uczestniczyć w wyborach powinny zatem, przed zarządzeniem wyborów, powstrzymać się od agitacji wyborczej na rzecz przyszłych kandydatów zważywszy też na fakt, iż wyłączność na prowadzenie kampanii wyborczej posiadają komitety wyborcze, które zgłosiły kandydata na Prezydenta RP".

- Albo nastąpiła zmiana w stanowisku PKW w ciągu pięciu lat, albo mamy do czynienia z jakimś nieporozumieniem - podkreślił Błaszczak. Dodał, że w takiej sytuacji nie wie, na czym opierać swoją wiedzę.

- Mamy wrażenie, że PKW odchodzi od roli arbitra i nie spełnia swoich zadań, tak jak przynajmniej wcześniej spełniała - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie rzecznik klubu PiS.

Natomiast jako logiczną i słuszną Błaszczak nazwał decyzję PKW ws. finansowania wyjazdów prawyborczych Komorowskiego oraz Sikorskiego.

Obecna podczas konferencji prasowej szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka także skrytykowała decyzję PKW, powołując się na informację Komisji sprzed pięciu lat.

- To nie jest interpretacja, jakiej byśmy oczekiwali. A oczekiwalibyśmy pewnego ograniczenia i pewnego regulowania swobody prezentowania, finansowania kandydatów w wyborach prezydenckich oraz samorządowych" - mówiła, odnosząc się do stanowiska PKW ws. spotkań Komorowskiego i Sikorskiego.

Zastanawiała się, "co spowodowało, że w 2005 roku taka sama działalność była określana jako agitacja wyborcza, a w 2010 roku jako działalność na rzecz osób, które zamierzają kandydować w wyborach prezydenckich".

Podkreśliła, że ma wrażenie, iż PKW dystansuje się od swoich zadań i w coraz mniejszym stopniu ma ochotę odpowiadać na pytania, jak stosować obecne prawo. - PKW powinna określić te działania (prawybory w PO) jako wyborcze, powinna potępić jako działanie wyborcze, zanim jeszcze zostały oficjalnie ogłoszone wybory, czyli niezgodne z prawem - powiedziała Gęsicka.

Jej zdaniem, PKW nie jest policją, sądem ani prokuraturą, by móc stosować sankcje, ale powinna dokonywać wykładni prawa.

Rywalizacja prawyborcza w PO między Komorowskim a Sikorskim rozpoczęła się pod koniec lutego. Kandydaci odwiedzili już wiele miejsc, m.in. Katowice, Poznań, Kielce, Szczecin, gdzie spotykali się z działaczami PO przekonując ich do głosowania na siebie. Decyzja ws. tego kto zdobędzie partyjną nominację w walce o prezydencki urząd zostanie ogłoszona 27 marca.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)