ŚwiatPrasa: Rosja osiągnęła w Syrii swoje cele, w razie potrzeby może wrócić

Prasa: Rosja osiągnęła w Syrii swoje cele, w razie potrzeby może wrócić

• Prasa: Rosji udało się dzięki operacji syryjskiej osiągnąć pewne własne cele - np. wznowienie dialogu
• "W razie konieczności jej siły lotnicze mogą powrócić do Syrii"
• Rzecznik Kremla: systemy rakietowe S-400 zostaną na razie w Syrii
• Podobnie jak śmigłowce, transportery opancerzone, czołgi i część samolotów
• Decyzja o wycofaniu się z Syrii tylko z pozoru jest zaskakująca
• "Nie mogła zostać podjęta bez porozumienia się z USA"
• Wicemin. obrony: Rosja będzie kontynuować ataki lotnicze na cele terrorystyczne w Syrii

Prasa: Rosja osiągnęła w Syrii swoje cele, w razie potrzeby może wrócić
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

15.03.2016 | aktual.: 15.03.2016 13:51

Rosja będzie kontynuować ataki lotnicze na cele terrorystyczne w Syrii mimo wycofania większej części swego kontyngentu wojskowego z tego kraju - oznajmił wiceminister obrony, gen. Nikołaj Pankow.

- Pewne pozytywne rezultaty zostały osiągnięte. Pojawiła się prawdziwa szansa położenia kresu temu długotrwałemu impasowi. Jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o zwycięstwie nad terrorystami. Rosyjskie lotnictwo ma za zadanie kontynuować ataki na obiekty terrorystów - powiedział w lotniczej bazie wojskowej, będącej częścią lotniska w Latakii.

W poniedziałek prezydent Władimir Putin nieoczekiwanie ogłosił decyzję o wycofaniu z Syrii części sił lotniczych. Dzień wcześniej Putin tłumaczył, że decyzja o wycofaniu głównych sił powietrznych była uzgadniana z prezydentem Syrii Baszarem el-Asadem.

We wtorek odleciał już z Syrii samolot transportowy T-154 i wielozadaniowe bombowce taktyczne Su-34.

Szef administracji prezydenckiej Siergiej Iwanow uprzedził tymczasem, że wycofanie rosyjskiego lotnictwa nie dotyczy "najbardziej nowoczesnych" systemów antyrakietowych; nie uściślił, czy chodzi o systemy S-400, które zapewniają ochronę przeciwlotniczą bazy w Latakii.

Rosji udało się dzięki operacji syryjskiej osiągnąć pewne własne cele - np. wznowienie dialogu z liderami światowymi, a w razie konieczności jej siły lotnicze mogą powrócić do Syrii - pisze prasa rosyjska komentując decyzję o wycofaniu wojsk.

Cytowany przez "Wiedomosti" szef Ośrodka Analiz Strategii i Technologii Rusłan Puchow ocenił, że Moskwa mogła od początku zakładać dwa plany działań - szerszy i węższy. "Plan maksimum", zakładający wyjście z izolacji i zbliżenie z Zachodem poprzez wspólną walkę z Państwem Islamskim nie powiódł się. Wówczas wybrano plan minimum, zakładający stabilizację reżimu syryjskiego i rozpoczęcie procesu pokojowego w Syrii - uważa Puchow.

Z kolei "Kommiersant" ocenia, że "głównym, choć nie zadeklarowanym rezultatem operacji w Syrii stało się wznowienie intensywnego dialogu przywództwa kraju ze światowymi liderami, przede wszystkim z prezydentem USA Barackiem Obamą". W tym kontekście dziennik przypomina uzgodniony z Waszyngtonem rozejm w Syrii, który wszedł w życie 27 lutego.

- Decyzja o wycofaniu wojsk, która na pierwszy rzut oka wygląda na bardzo nieoczekiwaną, nie mogła być przez Moskwę podjęta bez porozumienia się z USA, osiągniętego w rezultacie niełatwego kompromisu. Jeśli ugoda okaże się nieskuteczna, nic nie przeszkodzi Moskwie w razie konieczności wysłać z powrotem do Syrii siły lotnicze - powiedział "Kommiersantowi" ekspert moskiewskiego ośrodka Carnegie Aleksiej Małaszenko.

Również cytowany przez "Wiedomosti" Władimir Jewsiejew z Instytutu Spraw WNP uważa, że w razie zaostrzenia sytuacji w Syrii rosyjskie, a także irańskie siły mogą wrócić do tego kraju.

Według "Wiedomosti" planowane wycofanie wojsk z Syrii obejmie mniej więcej połowę z około 60 znajdujących się tam wojskowych samolotów i śmigłowców. "Wszystkie siły zaopatrzenia i ochrony póki co, pozostaną w Syrii" - cytuje dziennik źródło zbliżone do Ministerstwa Obrony. Rozmówca dziennika powiedział, że w razie konieczności kontynuowane będą uderzenia przeciwko grupom terrorystycznym.

"Wiedomosti" podają wypowiedź rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który wyraził wątpliwość, by w najbliższym czasie wycofane zostały systemy rakietowe S-400. Zapewniają one ochronę przeciwlotniczą rosyjskiej bazy w Syrii.

"Kommiersant" podał z kolei, że w Syrii pozostaną systemy obrony przeciwlotniczej, około 10 śmigłowców, transportery opancerzone BTR-82A i czołgi T-90S, cztery samoloty Su-35 i być może kilka Su-30SM.

Pułkownik rezerwy Wiktor Murachowski uważa, że głównym rezultatem rosyjskiej operacji stało się utrzymanie i rozszerzenie obszarów znajdujących się pod kontrolą syryjskich sił rządowych; na tych obszarach mieszka ok. 80 proc. ludności Syrii. A liczbę regionów, w których trwają działania zbrojne udało się zmniejszyć z 12 do około pięciu-sześciu - uważa ten ekspert, cytowany przez "Wiedomosti".

Zdaniem politologa Andrieja Kortunowa decyzja o wycofaniu wojsk rozczaruje tych, którzy sądzili, że Rosja ugrzęzła w konflikcie. Rozczaruje też tych, którzy uważali, że powinna iść do końca biorąc odpowiedzialność za utrzymanie reżimu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. "Nie można wykluczać (...), że Asad okazał się zbyt uparty, niektóre jego deklaracje stawiały pod znakiem zapytania kontynuację procesu genewskiego" - powiedział Kortunow, cytowany przez "Wiedomosti".

"Jak widać, nie stawiano sobie zadania odtworzenia Syrii w stanie sprzed wojny. Odbicie całego terytorium kraju mogło rozciągnąć się na lata i co więcej, nie było żadnej gwarancji, że powiodłoby się (...). Maksymalistyczne podejście, do którego skłaniała się część otoczenia Asada mogło doprowadzić do tego, że Moskwa ugrzęzłaby w odległym teatrze działań wojennych" - zauważa "Kommiersant".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)