Prasa o odwołaniu Kaczyńskiego
Wszystkie gazety komentują decyzję premiera Jerzego Buzka o odwołaniu ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego. Gazety sugerują, że w całym sporze między premierem Buzkiem i jego ministrem przeważyły kwestie związane ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.
05.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Rafał Zakrzewski pisze w Gazecie Wyborczej, że Jerzy Buzek musiał odwołać swojego niesubordynowanego ministra. Premier musi pilnować porządku w swoim gabinecie. Nie może dopuścić żeby publicznie trwała wycieńczająca i ośmieszająca państwo wojna międzyresortowa.
Co zrobi teraz Lech Kaczyński? Jego obraźliwy list do premiera już jest w mediach i zapewne wkrótce stanie się jego manifestem wyborczym. Minister sprawiedliwości chce się pokazać jako jedyny sprawiedliwy. Tak się jednak nie da. Zawsze zostanie ślad podejrzenia, że rumor, który wywołał konfliktem z UOP, miał służyć osłabieniu premiera-lidera konkurencyjnego obozu politycznego - pisze Zakrzewski.
Krzysztof Gottesman zaznacza w Rzeczpospolitej, że decyzja premiera odwołująca ministra Kaczyńskiego tylko pozornie zamyka kryzys polityczny, spowodowany aresztowaniem zastępcy szefa UOP w Katowicach. Na razie nie znamy ani szczegółów konfliktu, ani kulis dymisji ministra. Być może nie poznamy ich nigdy - zgodnie z niedobrą tradycją polskiego życia politycznego, w którym prawie żadna z głośnych spraw nie została rozstrzygnięta ani wyjaśniona do końca.
Czy decyzja premiera oznacza, że interes wyborczy przeważył nad interesem państwa? I czy ulubiona metoda ministra - stawianie sprawy na ostrzu noża - jest zawsze w polityce skuteczne? - zastanawia się Gottesman. Pytania te nie są związane tylko z dymisją ministra Kaczyńskiego. Dotyczą funkcjonowania państwa i jego organów. Tych najważniejszych, bo związanych z bezpieczeństwem kraju i jego obywateli. Nie ma wątpliwości, iż w wyniku ostatnich wydarzeń ucierpiały zarówno społeczne poczucie bezpieczeństwa, jak i autorytet rządu. Bez względu na to, kto miał rację w sporze między prokuraturą a UOP, straciły na nim wszystkie strony - dodaje dziennikarz "Rz".
Hubert Biskupski pisze w Życiu Warszawy, że stało się to, o czym Lech Kaczyński mógł marzyć. Prof. Jerzy Buzek na trzy miesiące przed wyborami podziękował mu za współpracę i wyrzucił. Zafundował w ten sposób ugrupowaniu, którym kieruje były minister, kilka dodatkowych punktów procentowych poparcia. Będzie teraz dr hab. Lech Kaczyński jeździł po kraju i snuł swoje spiskowe teorie, jak to specsłużby, od dziesięciu co najmniej lat, dybią na jego godność i życie. Będzie mógł również opowiadać, jak zły premier nie pozwolił mu dokończyć śledztw, które i tak nie byłyby zakończone. Jak nie pozwolono mu ścigać przestępców, którzy i tak ścigani nie byli. Czekają nas wesołe wakacje - konkluduje Biskupski.
Jan Wróbel pisze w Życiu, że Kaczyński popełnił błąd. Dla najbardziej przekonanych zwolenników pozostanie szeryfem z dawnych dobrych westernów, gdzie uczciwy miał przeciw sobie wszystkich. Dla wielu niezdecydowanych jeszcze jedna burza wokół ministra oznaczać będzie, że "coś w tym chyba musi być". Dopóki Lecha Kaczyńskiego atakowała czerwona telewizja, zwolennicy liberalnej polityki karnej czy postępowe autorytety - ciosy wzmacniały wizerunek prawicowego człowieka z marmuru. Cios z prawej strony okaże się ciosem bolesnym - uważa komentator gazety. (mag)