Prasa o 25‑leciu "Solidarności"
Czwartkowa prasa wiele miejsca poświęca centralnym obchodom 25 rocznicy powstania "Solidarności". W licznych publikacjach na ten temat, dzienniki zwracają uwagę zarówno na ich historyczny, jak i dzisiejszy wymiar.
Jan Skórzyński pisze na łamach Rzeczpospolitej, że obchody były przykładem polityki historycznej w najlepszym wydaniu. Według niego, staly się sukcesem ponieważ udało się na ten czas zawiesić w Polsce polityczne spory i kłótnie. "Choć obecność prezydenta czy marszałka Sejmu mogła razić ludzi dawnej opozycji, którzy pamiętają o komunistycznym rodowodzie Aleksandra Kwaśniewskiego i Włodzimierza Cimoszewicza, to udział przedstawicieli najwyższych władz w uroczystościach na cześć 'Solidarności' włącza jej walkę do oficjalnej tradycji państwa" - pisze Skórzyński. Publicysta zauważa też, że obecność w Gdańsku tak wielu gości z zagranicy, a także rozgłos jaki rocznica "Solidarności" zyskała w światowych mediach świadczą o tym, że doświadczenia środkowo - wschodniej Europy stają się ważne dla całego kontynentu.
Gazeta Wyborcza publikuje rozmowę z księdzem Henrykiem Jankowskim. Były kapelan "Solidarności" ubolewa w niej, że środowisko zjednoczone w sierpniu 1980 roku dziś jest podzielone. Odnosząc się do kontrobchodów rocznicy "Solidarności", ksiądz Jankowski powiedział, że nie powinno się ich organizować. Jego zdaniem, takie rozbijanie nie służy Polsce. "Gazeta Wyborcza" zamieszcza również przemówienie wygłoszone w Gdańsku przez brytyjskiego historyka Timothy Gartona Asha, który mówił, między innymi, czym była Solidarność i jakie skutki wywarła na dzisiejszy obraz Europy. Dziennik zwraca również uwagę, że mieszkańcy Gdańska świętowali zwycięstwo Sierpnia tak, jak przed 25 laty i nazywa obchody dniem patriotycznego karnawału.
Nasz Dziennik publikuje z kolei obszerne fragmenty homilii wygłosznej przez arcybiskupa Stanisława Dziwisza podczas uroczystej mszy świętej. Oprócz tego, gazeta zauważa, że na obchody 25-lecia "Solidarności" nie przybyło wiele osób, które ćwierć wieku temu walczyły o wolną Polskę. "O wielu organizatorzy zapomnieli, nie wysłali zaporszeń na uroczystości. Dziś wielu z tych, którzy uczestniczyli 25 lat temu w strajku wskazuje, że pod płaszczykiem "Solidarności" część jej działaczy zrealizowała swoje prywatne interesy" - czytamy w "Naszym Dzienniku". "Jak na ironię, po 25 latach przy bramie numer 2 przez całą noc prowadzony jest protest, a stoczniowcy śpią w namiotach. Domagają się ocalenia Stoczni Gdańskiej, której grozi upadłośc" - dodaje dziennik.