Pracownicy fabryki wzięli dyrektora za zakładnika
Pracownicy jednej z fabryk amerykańskiego koncernu wielobranżowego 3M we Francji uwięzili członka zarządu spółki, domagając się wyższych odpraw dla zwalnianych osób - powiadomiła rzeczniczka spółki.
Amerykańska firma zatrudniająca w ośmiu zakładach ponad 2800 osób, w związku z malejącym popytem postanowiła w jednym z nich ograniczyć zatrudnienie. Kierownictwo zakładów farmaceutycznych 3M w Pithiviers, około 80 km na południe od Paryża, zamierza zwolnić 110 spośród 235 zatrudnionych tam osób.
Decyzja ta nie spotkała się z aprobatą załogi. Około 20 związkowców zablokowało wyjście z zakładu jednemu z dyrektorów 3m we Francji Lucowi Rousseletowi, który przyjechał do Pithiviers na negocjacje ze strajkującymi pracownikami - poinformowała francuska rzeczniczka 3M Catherine Hamon.
- Jeśli chcą zreorganizować swój biznes, niech za to płacą - uzasadnił żądania związkowców ich lider Jean-Francois Caparros.
Podobny incydent miał miejsce w likwidowanej fabryce Sony w Akwitanii na południowym zachodzie Francji. Pracownicy uwięzili w sali konferencyjnej prezesa japońskiego koncernu nad Sekwaną Serge'a Fouchera. Następnego dnia wrócił on do negocjacji ze związkowcami i spełnił ich postulaty.
- We Francji, która ma długą historię konfrontacyjnych stosunków pracy, branie prezesów na zakładników jest ugruntowaną taktyką. Wydaje się jednak, że ostatnio stała się ona jeszcze powszechniejsza - komentował wówczas tygodnik "Economist", przypominając o kilku podobnych zdarzeniach z poprzedniego roku.