Pracowała w szpitalu, udając psychologa. Aktywistka oskarżona
Magdalena K., aktywistka z Bielska-Białej, została oskarżona o oszustwo na szkodę szpitala w Żywcu. Przez niemal rok pracowała w placówce, podając się za psychologa. Nie miała odpowiednich kwalifikacji, mimo to dostawała wynagrodzenie.
Kobieta, która od dawna angażuje się w działalność społeczną, zasiadała też m.in. w Radzie Pożytku Publicznego przy prezydencie miasta i jest prezesem Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu - podaje "Super Express". To właśnie między innymi dzięki takiej działalności i dobrej opinii udało jej się zdobyć pracę w szpitalu w Żywcu.
- Szpital zatrudnił ją z polecenia. Przedstawiła dobre referencje, cieszyła się dużym uznaniem, a na jej pracę nie było żadnych skarg - mówiła rzeczniczka szpitala w Żywcu, Karolina Kocięcka, cytowana przez portal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rada Gabinetowa. Polityk Lewicy o kulisach spotkania
Jak przekazywała też rzeczniczka, do Magdaleny K. kierowane były prośby o dosłanie dyplomów potwierdzających wykształcenie. - Ona przysyłała mailem jakieś pliki, które jednakże nigdy nie chciały się otworzyć. Sprawdzaliśmy też - na ile mogliśmy - tę panią, m.in. szukając w internecie informacji o niej - dodała Kocięcka, przekazując, że ze znajdowanych informacji wynikało, że kobieta pracuje też w innych miejscach jako psycholog.
Mowa o jednej z fundacji działających we Wrocławiu. Po tym, jak odkryto, jaka jest prawda, śledztwo wrocławskiej prokuratury dotyczące narażenia pacjentów na niebezpieczeństwo zostało jednak umorzone.
Przez niemal rok przyjmowała pacjentów jako psycholog. Wyłudzała wynagrodzenie
W Szpitalu Żywiec - zgodnie z ustaleniami śledczych - Magdalena K. była zatrudniona niecały rok, od września 2023 r. do sierpnia 2024 r., w tym czasie przyjmując pacjentów i udzielając im porad jako psycholog. Jej działalność zakończyła się po publikacji prasowej w "Gazecie Wyborczej", która ujawniła brak jej kwalifikacji. Wówczas szpital skierował zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez kobietę.
Jak podaje "SE", prokuratura zakończyła śledztwo w jej sprawie. Zarzucane jest jej wprowadzenie w błąd dyrekcji placówki co do posiadanego wykształcenia oraz wyłudzenie wynagrodzenia. Przez czas pracy kobieta otrzymała ponad 63 tys. zł. Magdalenie K. grozi kara nawet do 8 lat więzienia. Kobieta nie przyznaje się do winy.
Czytaj też:
Źródło: "Super Express"