Pracodawcy masowo zgłaszają zwolnienia grupowe w urzędach. Tysiące osób może stracić pracę

Restauracje, sieci handlowe, sklepy odzieżowe, producenci mebli, a nawet kasyna informują w całej Polsce o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych. - Największej fali zwolnień z powodu epidemii koronawirusa spodziewamy się na przełomie kwietnia i maja. Potrwa do końca lata - mówi Piotr Soroczyński, Główny Ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

Pracodawcy masowo zgłaszają zwolnienia grupowe w urzędach. Tysiące osób może stracić pracę
Źródło zdjęć: © Getty Images | getty images

21.04.2020 | aktual.: 21.04.2020 18:30

Zawiadomienia o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych składają pracodawcy, którzy zatrudniają co najmniej 20 osób. Pisemnie informują w nich urzędy m.in. o liczbie zatrudnionych i zwalnianych pracowników, a także o przyczynie zwolnienia. Takich pism urzędy w Polsce z powodu epidemii koronawirusa przyjmują coraz więcej.

Urzędy zasypują zgłoszenia o zwolnieniach grupowych

Pisma o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych napływają do urzędów m.in. w województwach: wielkopolskim, małopolskim, pomorskim, lubelskim, łódzkim, mazowieckim czy śląskim.

Do powiatowych urzędów pracy w Wielkopolsce pod koniec marca zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych zgłosiło osiem zakładów pracy, które przewidują zwolnienie 435 osób. Ale w połowie kwietnia w pojawiło się kolejne 14 zawiadomień. Pracę stracić mogą kolejne 704 osoby. – Jeden pracownik został już zwolniony. Liczby cały czas rosną. W zeszłym roku zwolnienia grupowe były na marginesie. A w teraz to już ponad tysiąc osób przewidzianych do zwolnienia – mówi Agnieszka Kownacka, kierowniczka działu Pośrednictwa Pracy i Poradnictwa Zawodowego w powiatowym urzędzie pracy w Poznaniu.

Zwalniać planują producenci tworzyw sztucznych, elementów elektronicznych, sklepy odzieżowe czy restauracje. A także dwa kasyna, sklepy z komputerami i firmy zajmujące się budową rurociągów. Kownacka zaznacza, że często pracodawcy zwalniają mniej osób niż zgłaszali w urzędzie. - Na zwolnienia decydują się w ostatniej kolejności. Wcześniej zastanawiają się z możliwością skorzystania z tarczy antykryzysowej – mówi Agnieszka Kownacka.

Zwalniać planują producenci tkanin, rowerów, firmy kosmetyczne

Na przełomie marca i kwietnia do powiatowego urzędu pracy w Gdańsku wpłynęło sześć zawiadomień o zwolnieniach grupowych (jeden z pracodawców wycofał zawiadomienie). Pracę stracić może 278 osób. Zwalniać zamierza firma zajmująca się produkcją tkanin - 28 pracowników czy spółka Casino – 84 pracowników. A także firma Kross, producent rowerów, który do końca maja zapowiedziała redukcję etatów na terenie całego kraju.

- Wszystkie zwolnienia według przedsiębiorców podyktowane są trudnościami ekonomicznymi wynikającymi z obecnej sytuacji epidemiologicznej – informuje nas Łukasz Iwaszkiewicz z powiatowego urzędu pracy w Gdańsku. Zwalniać w Gdańsku chce też firma Cognizant Technology – 166 osób. - Ale te zwolnienia nie są związane z epidemią koronawirusa – mówi Iwaszkiewicz.

Informacje o planowanych zwolnieniach grupowych do urzędów pracy wpływają też w Białymstoku. Z branży finansowej to 420 osób, handlowej – 141 osób i handlowo kosmetycznej – 60 osób. – Z pierwszej zwolnienia mają być przeprowadzone do marca 2021 roku. A z pozostałych dwóch do czerwca i maja tego roku – informuje nas rzeczniczka prasowa powiatowego urzędu pracy w Białymstoku, Jolanta Tulkis.

Tarcza antykryzysowa zatrzyma grupowe zwolnienia?

Do powiatowych urzędów z Małopolski w marcu wpłynęło 10 zgłoszeń o zwolnieniach grupowych, z czego do zwolnienia przewidzianych jest łącznie 358 osób - informuje Katarzyna Nyklewicz z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie. Ale liczba zawiadomień o przeprowadzeniu zwolnień grupowych w niektórych miejscach w Polsce przestała rosnąć. Pisma przestały napływać do Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie. Od początku tego roku do poniedziałku wpłynęło ich dziewięć. Dotyczą w sumie 2 069 osób. Część z nich to zwolnienia zapowiedziane przez koncern meblowy Black Red White. Na razie pracę straciło 15 osób.

- Zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych nie jest zaskoczeniem dla pracowników, ponieważ zgodnie z obowiązującym stanem prawnym pracodawca zobowiązany jest przeprowadzić ze związkami zawodowymi konsultacje i zawrzeć stosowne porozumienie. W przypadku braku takiego porozumienia pracodawca określa odpowiedni regulamin, w którym uwzględnia postulaty pracowników – mówi Marek Kuna, rzecznik prasowy WUP w Lublinie, Marek Kuna. I podkreśla, że informacja o zamiarze przeprowadzenia zwolnienia grupowego nie oznacza konieczności jego przeprowadzenia. To ważna dla powiatu informacja, która może pomóc w łagodzeniu skutków społecznych zwolnień.

Czarny scenariusz. 1,2 mln osób zostanie bez pracy

W Polsce według danych Krajowej Izby Gospodarczej pracę może stracić od 380 do 400 tys. osób. To optymistyczny scenariusz, który zakłada obniżenie tegorocznego wzrostu PKB do 1 proc. Pesymistycznie, przy założeniu, że całe PKB w roku 2020 spadnie o 5 proc., pracę może stracić 1,2 mln osób.

- Największej fali zwolnień z powodu epidemii koronawirusa spodziewamy się na okres kwietnia i maja. Zwolnienia będą trwały do końca lata – mówi Główny Ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, Piotr Soroczyński. - Bezrobocie spada zazwyczaj od marca do września, bo wtedy jest zapotrzebowanie na pracowników sezonowych. Chodzi między innymi o budownictwo, rolnictwo, hotelarstwo czy restauracje. Ale teraz te usługi nie działają. Dlatego bezrobocie wzrośnie w okresach, w których powinien być jego sezonowy spadek – mówi Piotr Soroczyński. Jak tłumaczy konsekwencją epidemii będzie brak możliwości zatrudnienia w poszczególnych sektorach.

Czytaj też: Koronawirus. Raport z frontu, dzień piąty. Po omacku

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

koronawiruspracagrupowe zwolnienia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (154)