Pozostawiła dziecko na śmietniku. Sąd ponowne rozpatrzy sprawę młodej Chinki
Na wokandę wraca sprawa 21-letniej Chinki, która w Polkowicach (woj. dolnośląskie) porzuciła na śmietniku swoje nowo narodzone dziecko. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał ją na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4, jednak sprawa zostanie rozpatrzona raz jeszcze.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podjął decyzję o ponownym przeprowadzeniu procesu w sprawie 21-letniej obywatelki Chińskiej Republiki Ludowej, Linfeng Y., która w lutym 2014 r. pozostawiła na śmietniku przy jednym ze sklepów w Polkowicach swoje nowo narodzone dziecko płci męskiej. 25 lutego 2015 r. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał kobietę na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Ten wyrok zaskarżył jednak prokurator.
Proces dotyczył sytuacji, jaka miała miejsce 11 lutego 2014 r. w godzinach porannych. Około godziny 4.00 nad ranem tamtego dnia, 21-letnia Chinka Linfeng Y., zamieszkująca i pracująca na zapleczu jednego ze sklepów w Polkowicach, samodzielnie urodziła syna, po czym zawinęła go w ręcznik i włożyła do pudełka po butach. Pakunek z dzieckiem wyniosła na pobliski śmietnik i zostawiła w zamkniętym kontenerze.
- Około godziny 11.00 tego samego dnia, kwilące niemowlę znalazł w śmietniku mężczyzna zbierający złom. Dziecko było bardzo mocno wychłodzone, lecz mimo to udało mu się przeżyć. Biegli stwierdzili, że pozostawienie dziecka w temperaturze wahającej się między 5 a 6°C, groziło jego śmiercią do kilku godzin od momentu porzucenia. Na skutek wychłodzenia chłopczyk doznał sinicy, kwasicy, odwodnienia oraz zwolniona została akcja serca, co zdaniem biegłych stanowiło realne zagrożenie jego życia – tłumaczy Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Podczas śledztwa, prokurator stwierdził, że kobieta działała w zamiarze pozbawienia życia swojego dziecka, gdyż pozostawiając je zimą w śmietniku musiała liczyć się i godzić na jego śmierć. Oskarżona do winy jednak nie przyznała się – tłumaczyła, że nie miała pieniędzy na wychowanie chłopca, a pozostawiając w śmietniku liczyła, iż ktoś go stamtąd zabierze. Podczas przesłuchania powiedziała, że chciałaby otrzymać jeszcze jedną szansę, by móc odzyskać syna i wychować go.
- Za usiłowanie zabójstwa kobiecie groziło od 8 lat do dożywotniego pozbawienia wolności. Biorąc pod uwagę ograniczoną poczytalność oskarżonej w momencie popełniania czynu, sąd mógł złagodzić wyrok, jednak z tej możliwości nie skorzystał. Prokurator wnioskował o karę 10 lat pozbawienia wolności dla 21-latki – dodaje Łukasiewicz.
Podczas rozprawy 25 lutego 2015 r. sędzia Sądu Okręgowego w Legnicy uznał, że kobieta nie działała w zamiarze zabójstwa dziecka, a dopuściła się narażenia je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W związku z taką kwalifikacją czynu sąd wymierzył 21-letniej Linfeng Y. karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres lat 4.
- Prokurator zaskarżył ten wyrok, nie podzielając oceny prawnej zachowania skazanej co do zamiaru, z jakim działała, oraz pobudek, jakimi się kierował. Oskarżyciel dowiódł, że prawidłowa ocena materiału dowodowego, w szczególności opinii medycznej o stanie zdrowia dziecka, a także zachowań 21-latki przed porodem oraz po wskazują na to, że kobieta musiała przewidywać możliwość śmierci niemowlęcia. W ocenie prokuratora, kara orzeczona wobec kobiety jest rażąco niska. Wniesiono o uchylenia wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania – mówi Liliana Łukasiewicz.
Apelację prokuratora uwzględnił Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Zdecydował o ponownym rozpoznaniu sprawy przez Sąd Okręgowy w Legnicy ze szczególnym uwzględnieniem materiału dowodowego.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .