Poznaliśmy treść donosu na dr. Pawła Grzesiowskiego. "Oczernia instytucje państwowe"
Wirtualna Polska poznała treść skargi na dr. Pawła Grzesiowskiego, znanego immunologa, którego na celownik wziął pełniący obowiązki Głównego Inspektora Sanitarnego inż. Krzysztof Saczka. Szef GIS zarzuca dr. Grzesiowskiemu m.in. "oczernianie instytucji państwowych". Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej prof. Andrzej Matyja zarzuty Krzysztofa Saczki uznaje za niepoważne. A Ministerstwo Zdrowia broni racji szefa GIS.
"Wielokrotne wprowadzanie opinii publicznej w błąd niepotwierdzonymi i nieprawdziwymi informacjami na temat epidemii COVID-19"; "promowanie niesprawdzonych rozwiązań medycznych, rzekomo przeciwdziałających SARS-Cov-2, mogących szkodzić i implikować niekorzystne zjawiska zdrowotne i epidemiologiczne"; "oczernianie instytucji państwowych, w tym Państwowej Inspekcji Sanitarnej" - między innymi takie zarzuty wobec dr. Pawła Grzesiowskiego znajdują się w piśmie, jakie złożył do Naczelnej Izby Lekarskiej 18 marca pełniący obowiązki Głównego Inspektora Sanitarnego Krzysztof Saczka.
Wirtualna Polska treść pisma publikuje jako pierwsza.
Resort zdrowia murem za szefem GIS
Początek kwietnia. Wirtualna Polska ujawnia, że dr Paweł Grzesiowski znalazł się na celowniku p.o. Głównego Inspektora Sanitarnego Krzysztofa Saczki. Saczce nie podoba się aktywność medialna lekarza, który często krytykuje działania rządzących w obszarze walki z pandemią. Saczka, pełniący jedynie obowiązki szefa GIS, zarzuca dr. n. med. Pawłowi Grzesiowskiemu popełnienie przewinienia lekarskiego i chce jego ukarania.
Dr Paweł Grzesiowski jest pediatrą, immunologiem, ekspertem w dziedzinie profilaktyki zakażeń, doradcą do walki z COVID-19 Naczelnej Izby Lekarskiej, założycielem i prezesem zarządu Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej po naszych publikacjach wysłali pismo do premiera oraz Ministerstwa Zdrowia z wnioskiem o odwołanie Krzysztofa Saczki. Politycy opozycji wykazują m.in., że Krzysztof Saczka nie spełnia wymogów formalnych do pełnienia swojej funkcji, a także - dążąc do ukarania dr. Grzesiowskiego - przekracza swoje uprawnienia. Z treścią wniosku można zapoznać się TUTAJ.
Mija niespełna miesiąc. Politycy KO otrzymują odpowiedź z Ministerstwa Zdrowia. W piśmie, do którego dotarliśmy, resort broni p.o. szefa GIS: "Pan Krzysztof Saczka pełni funkcję Zastępcy Głównego Inspektora Sanitarnego i kieruje Państwowa Inspekcją Sanitarną wz. Głównego Inspektora Sanitarnego. Obecna konstrukcja jest zgodna z prawem, w szczególności z ustawą o Państwowej Inspekcji Sanitarnej i regulaminem organizacyjnym Głównego Inspektoratu Sanitarnego, co sprawia, że zarzut niedopełnienia obowiązków przez Prezesa Rady Ministrów i Ministra Zdrowia jest niezasadny i nieznajdujący podstaw" - czytamy w odpowiedzi podpisanej przez sekretarz stanu Annę Goławską.
Ministerstwo Zdrowia: Dymisja szefa GIS szkodliwa dla Polaków
Zdaniem Ministerstwa Zdrowia, dymisja Saczki w trudnej sytuacji pandemicznej, w jakiej się znajdujemy, byłaby niezgodna z interesem obywateli. "Aktualnie obowiązujący stan epidemii jest wyjątkowym wyzwaniem dla całego systemu ochrony zdrowia. Państwowa Inspekcja Sanitarna jako instytucja szczególnie istotna w tym okresie każdego dnia mierzy się z sytuacjami kryzysowymi. Zmiana obsady kierownictwa w obecnym czasie newralgicznej instytucji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo sanitarno-epidemiologiczne nie wydaje się być działaniem zmierzającym do zapewnienia bezpieczeństwa obywateli" - czytamy w piśmie resortu.
Ministerstwo stwierdza też, że p.o. szefa GIS miał prawo podjąć działania ws. dr. Grzesiowskiego, choć - jak twierdzi resort - Krzysztof Saczka jedynie "zlecił analizy działań medialnych" popularnego lekarza.
"Pan Krzysztof Saczka zwrócił się do Naczelnej Izby Lekarskiej o analizę działań Pana dr. Pawła Grzesiowskiego w ramach jego aktywności medialnej, a nie - jak wskazano w piśmie z dnia 2 kwietnia 2021 r. - o ukaranie Pana dr. Pawła Grzesiowskiego pozbawieniem prawa wykonywania zawodu. W konsekwencji przeprowadzenie czynności nadzorczych, które miałyby zweryfikować, 'czy Pan Krzysztof Saczka był uprawniony do zwrócenia się do Naczelnej Izby Lekarskiej o ukaranie pozbawianiem prawa wykonywania zawodu dr. Pawła Grzesiowskiego, a tym samym przekroczył swoje uprawnienia', byłoby bezprzedmiotowe" - pisze resort zdrowia.
Odpowiedź ministerstwa nie satysfakcjonuje polityków opozycji.
- Pismo wiceminister zdrowia to kpina z zapisów ustawy. Są one precyzyjnie. Jakie kompetencje ma inżynier Saczka, kierujący sanepidem, żeby decydować choćby o terminie wyborów w Rzeszowie? Nie jest ani lekarzem, ani epidemiologiem. Od listopada premier i minister zdrowia autoryzują bezprawie w odniesieniu do szefa GIS. Żądamy przywrócenia stosowania prawa - mówi Wirtualnej Polsce poseł KO Michał Szczerba.
- Pan Saczka powinien zostać odwołany z dwóch powodów. Pierwszy to brak elementarnej wiedzy. Drugi: że chciał pozbawić prawa wykonywania zawodu wybitnego lekarza i eksperta. Nie powinna mieć miejsca sytuacja, w której na czele Głównego Inspektoratu Sanitarnego stoi inżynier, który chce usunąć z zawodu lekarza z II stopniem specjalizacji - dodaje poseł Dariusz Joński.
Jak ujawnił w rozmowie z Wirtualną Polską prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja, w tym tygodniu otrzymał on kolejne pismo od inż. Krzysztofa Saczki. - Prawie przewróciłem się z wrażenia. Pomimo powagi epidemicznej w naszym kraju, otrzymujemy 60 stron dokumentu z kuriozalnymi zarzutami wobec dr. Grzesiowskiego - powiedział prezes Matyja.
Postępowanie ws. dr. Grzesiowskiego
Zarówno przedstawiciele opozycji, jak i prof. Wojciech Maksymowicz (polityk Porozumienia Jarosława Gowina) twierdzili, że działania podejmowane przez Krzysztofa Saczkę względem dr. Grzesiowskiego noszą znamiona "zemsty" - za to, że dr Grzesiowski krytykował m.in. działania kierownictwa sanepidu.
- Dr. Grzesiowski mówi prawdę. Ja wiem, że prawda potrafi być bolesna. Ale prawda i krytyka powinna nas czegoś uczyć, a nie oburzać się na mówienie prawdy i karać kogoś, kto mówi prawdę - powiedział Wirtualnej Polsce prof. Matyja.
Sam dr Grzesiowski nie chce odnosić się do sprawy. "Potwierdzam, że wpłynęła skarga na moją osobę do Naczelnej Izby Lekarskiej, która będzie procedowana przez Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej zgodnie z procedurą, w związku z tym nie mogę jej komentować" - napisał lekarz.