Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Reporter WP: pożarem objęte 6000 hektarów
Susza i wypalanie traw przyczyniło się do pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Jak mówi obecny na miejscu Klaudiusz Michalec, skutki pożaru dotknęły obszar o wielkości 6 tysięcy hektarów. Z ogniem wciąż walczą strażacy i samoloty gaśnicze.
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym wybuchł kilka dni temu. Akcja wciąż trwa, chociaż powoli można mówić o opanowaniu ognia.
Biebrzański Park Narodowy. Pożar objął 6000 hektarów
Na miejscu jest nasz reporter, Klaudiusz Michalec. - Jesteśmy w okolicy Wólki Piasecznej w Biebrzańskim Parku Narodowym. Tylko tutaj widziałem kilkunastu strażaków. To co płonie, to łąki i trzcinowiska - relacjonuje reporter WP.
Jak dodaje, dym jest widoczny z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Ciężko jednak dostać się na miejsce, gdzie można zobaczyć pożar. Wszystko to z powodu wiatru i terenu.
Biebrzański Park Narodowy. Pożar gaszą z ziemi i z powietrza
Problemy z tym, by dostać się na miejsce, mają także strażacy. Powodem jest grząski teren, po którym w większości trzeba poruszać się pieszo. - My szliśmy około trzy kilometry, by znaleźć jedno z zarzewi pożaru. Strażacy docierają też za pomocą ciągnika lub na quadach - zaznacza.
By ugasić pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym potrzebne jest użycie samolotów gaśniczych.Od wczoraj są to cztery maszyny. - Dodatkowo w użyciu jest specjalny śmigłowiec, który nie musi latać po wodę do Białegostoku, a może pobierać ją bezpośrednio z rzeki - relacjonuje reporter WP.
To co ważne, to stopniowe zdobywanie przewagi nad żywiołem. - Te pożary są punktowe. Ogień wybucha w jednym miejscu, łąki płoną dwie godziny. Strażacy przyjeżdżają, gaszą i jadą dalej. Jak udało mi się dowiedzieć, sytuacja powoli jest opanowywana - podkreśla Klaudiusz Michalec. Jak dodaje, strażacy sami są przerażeni siłą żywiołu. Jeden z funkcjonariuszy sam określił skalę pożaru jako "armagedon".
Według informacji reportera WP, pożary w Biebrzańskim Parku Narodowym nie poczyniły szkód mieszkańcom okolicznych wsi i miejscowości. Wczoraj ogień trawił las wroceński, w pobliżu którego mieszkają ludzie, jednak pożar został szybko ugaszony.
Biebrzański Park Narodowy. Pożar stopniowo opanowany
Pożar trawi Biebrzański Park Narodowy od kilku dni. Powodem jest wypalanie traw, co na konferencji przyznał minister Michał Woś. Sytuacji nie ułatwia susza, która trawi Polskę. Od momentu wybuchu pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym w akcji jest kilkudziesięciu strażaków. Wspierają ich żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
Jak informują władze Biebrzańskiego Parku Narodowego, największe zarzewie pożaru jest nadal w okolicy Grząd. "Prowadzimy intensywne działania gaśnicze. Została tam dzisiaj zadysponowana dodatkowo kompania gaśnicza z województwa warmińsko-mazurskiego. W ciągu dzisiejszego dnia walczymy z ogniem przy użyciu czterech samolotów Dromaderów. Dzięki temu udało się opanować pożar od strony Dawidowizny, Goniądza, Wólki Piasecznej" - czytamy w komunikacie parku.
Masz newsa? Daj znać na dziejesie.wp.pl. Czekamy na zdjęcia, nagrania oraz informacje!