Na nagraniu słychać, że "coś terkocze". Potem potężna eksplozja
"Na filmie zamieszczonym przez naocznych świadków widać jasny płomień. Coś terkocze w tle, prawdopodobnie naboje lub coś małego. A po kilku minutach następuje potężna eksplozja" - relacjonują ukraińskie media. Jak podano, płonie rosyjski skład amunicji w Gorłówce w obwodzie donieckim.
Według naocznych świadków, w Gorłówce doszło do "zdemilitaryzowania magazynu z amunicją rosyjskiego wojska" - podają ukraińskie media.
Na nagraniu opublikowanym przez "Typowy Donieck" (kanał informacyjny w obwodzie donieckim - red.) widać nie tylko pożar, ale słychać także detonacje małych pocisków. Kilka sekund później dochodzi do eksplozji.
Na kolejnym nagraniu widać jadącą na miejsce straż pożarną. Dym już jest intensywniejszy. Wciąż słychać eksplozje.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zełenski w odezwie do Ukraińców. "Macie prawo czuć się dumni"
- Ukraińcy muszą jeszcze wiele zrobić i wycierpieć dla zwycięstwa, ale już mają prawo czuć się dumni - oświadczył wcześniej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych na kilka dni przed Dniem Niepodległości swego kraju.
- Dla zwycięstwa jeszcze trzeba walczyć, trzeba bardzo wiele zrobić, trzeba wytrwać i niestety wytrzymać dużo bólu - oznajmił Zełenski. Podkreślił jednak, że Ukraińcy już mają prawo być dumni z siebie, swojego państwa i swoich bohaterów.
Według przywódcy Ukrainy, następny tydzień będzie dla wszystkich Ukraińców ważny, a Rosja może w tym czasie "zrobić coś wyjątkowo brutalnego". Wyraził jednak przekonanie, że w tym roku w powietrzu Krymu czuć, że "okupacja tam jest tymczasowa, a Ukraina powraca".
Zobacz też: Atak na dumę i wielki symbol Rosji kwestią czasu? "Jest już sygnał"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski