Ma pan odpowiedź na to pytanie, jak wiele gmin złamało prawo?
Tak naprawdę należy się cieszyć w tych warunkach, które były, że tych gmin nie było aż tak bardzo dużo. Jeżeli
patrzymy na funkcjonowanie państwa, to rzeczywiście było dużo, dlatego że żadna z gmin nie powinna
przekazać danych wyborców w tamtym czasie. Natomiast przekazało około 400, ponad 400 gmin przekazało
te dane wyborców z danych, które my uzyskaliśmy i są opublikowane u nas na stronie. Natomiast
sytuacja jest moim zdaniem bardziej skomplikowana, bo rzeczywiście w momencie, w którym Poczta Polska zaczęła
wysyłać żądania do gmin wydania tych wyborców, nie było żadnych podstaw prawnych do tego, żeby Poczta Polska działała.
I do tego doszło bardzo duże, ja bym to tak nazwał, polityczne zachęcanie tych gmin
do tego, żeby wydały dane, dlatego że zarówno prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, jak i komisja
wyborcza, jak i wojewodowie w poszczególnych województwach wysyłali pisma do
gmin w Polsce, że należy przekazać, że wszystko jest zgodnie z prawem, że nie można wskazywać takich zastrzeżeń.
Po roku czasu okazuje się, że jesteśmy w zupełnie innej sytuacji. Po pierwsze przypomnę, że ta
decyzja premiera, na którą się wszyscy powoływali, została uchylona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie po skardze Rzecznika Praw Obywatelskich,
to jest pierwsza rzecz. My w tej chwili prowadzimy od roku czasu intensywne działania w całej Polsce, dlatego
że składamy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez wójtów, burmistrzów, prezydentów, którzy przekazali te dane. I jednocześnie
w przypadku, w którym nie są wszczynane postępowania, składamy zażalenia i wskazujemy
na drodze karnej, że jednak nie było podstaw prawnych do przekazania tych danych. I mamy już pierwsze rozstrzygnięcia sądów
rejonowych w kilku miejscach w Polsce, w których wyraźnie jest wskazane, że nie było żadnych podstaw prawnych
do tego, żeby przekazane zostały te dane i jednocześnie można ewentualnie dochodzić, zastanawiać się
nawet, czy nie doszło do sytuacji, w której zostały naruszone przepisy i do odpowiedzialności karnej.
Ale zastanawiam
się, panie prezesie, czy pan tak trochę po ludzku jednak nie rozumie tych niektórych prezydentów, wójtów czy burmistrzów, którzy właśnie,
jak słusznie pan zauważył, trochę tak nakręcani, zachęcani wypowiedziami w dużej mierze polityków do
tego, żeby na takie kroki się decydować - no po prostu może, nie wiem, byli zdezorientowani, może nie mieli dostatecznie profesjonalnych opinii
prawnych, może nie mieli rozeznania w przepisach i jednak się na taki ruch decydowali?
Pierwsza rzecz, która dotyczy osób, które
zasiadają, czy są wójtami, burmistrzami i prezydentami, to jest artykuł 7 Konstytucji, że na każde
działanie władza musi mieć podstawę prawną. Czy musi być przepis, który na coś pozwala albo czegoś zakazuje. W momencie w którym
zapadały te decyzje o przekazaniu danych wyborców, nie było przepisu, wbrew temu, co twierdzą politycy, nie
było przepisu, który pozwalał Poczcie Polskiej na takie działania, przepisu prawa. I ja jestem zdziwiony,
że jeżeli ktoś zarządza gminą i ma wątpliwości co do tego, czy przekazać spis wyborców, czy w ogóle istnieje
podstawa prawna, to mimo wątpliwości decyduje się na to. Trochę na ten takiej zasadzie, że mam wątpliwości,
to rozstrzygnę to wbrew obowiązującej Konstytucji.
Czyli mam wątpliwości, powinienem czytać szczególnie
Konstytucję wprost.