Powołanie świadka koronnego - dramatycznym krokiem
Powoływanie przez prokuratorów IPN świadków
koronnych jest ostatecznością, krokiem podejmowanym tylko wówczas,
kiedy nie ma innej drogi dotarcia do prawdy - powiedział w
Katowicach szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza.
Każda tego typu decyzja jest aktem dramatycznym - mówił we wtorek Kulesza, podkreślając wątpliwości etyczne, jakie budzi instytucja świadka koronnego, uwalniająca od odpowiedzialności karnej rzeczywistego sprawcę zbrodni.
Jeżeli prokuratorzy IPN rzadko odwołują się do tej instytucji, to dlatego, że muszą mieć absolutną pewność, że nie można dotrzeć do prawdy na innej drodze, jak tylko za pomocą instytucji świadka koronnego - dodał.
Szczeciński oddział IPN wszczął śledztwo w sprawie śmierci w 1982 roku syna i synowej Mariana Jurczyka. IPN uznał, że istnieją nowe dowody, pozwalające kwestionować wersję samobójstwa. Instytut nie wyklucza skorzystania w postępowaniu z instytucji świadka koronnego. Mógłby nim być ówczesny funkcjonariusz SB, który ujawniłby istotne z punktu widzenia śledztwa informacje. Dzięki zeznaniom pozwalającym na oskarżenie innych sprawców zbrodni uniknąłby odpowiedzialności karnej.
Dorota i Adam Jurczykowie mieli popełnić samobójstwo, wyskakując z okna. Takie było orzeczenie Prokuratury Rejonowej w Szczecinie, która w latach 80. umorzyła śledztwo w sprawie ich śmierci. Doniesienie do IPN w sprawie zabójstwa syna i synowej złożył sam Jurczyk we wrześniu ubiegłego roku.
Jurczyk był jednym ze współorganizatorów strajku w ówczesnej Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego w 1980 roku i późniejszym sygnatariuszem tzw. porozumień sierpniowych z 1981 roku.(ck)