Powódź zalała cmentarze. "Ciężko tu się przychodzi"
1 listopada na terenach dotkniętych przez powódź wygląda zupełnie inaczej niż w poprzednich latach. Wiele osób walczyło z czasem, by doprowadzić nagrobki do stanu przed zalaniem. - Ciężko tu się przychodzi, ciężko wspomina. Ale musimy doprowadzić to miejsce do porządku, jakoś się z tego podnieść - mówili odwiedzający nekropolie.
01.11.2024 | aktual.: 01.11.2024 18:31
Reporterzy RMF FM przed dniem Wszystkich Świętych odwiedzili cmentarze na terenach zalanych przez wrześniową powódź.
Woda wtargnęła m.in. na cmentarz w Moszczance. Według relacji mieszkańców sięgała do pasa, a groby w dolnej części zostały całkowicie przykryte. Żywioł zabierał nie tylko znicze i kwiaty, ale też uszkodził wiele nagrobków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Baliśmy się tu wrócić, baliśmy się, co zastaniemy. Właśnie stawiamy nową skrzynkę, bo deski rozpadały się w rękach, wszystko spróchniałe, ziemia wypłukana, musimy zbudować ten nagrobek od nowa. Krzyż też się połamał, więc stawiamy nowy. Ale nie każdego stać na naprawę - powiedziały w rozmowie z RMF FM panie Bożena i Sabina.
Jak dodały kobiety, na naprawy przed Wszystkich Świętych wydały połowę wypłaty.
- Wciąż płaczę na myśl o tamtych dniach. Niedawno pochowaliśmy bliską osobę, nie ma jeszcze nagrobka, jest tylko usypana ziemia. To wszystko popłynęło. Baliśmy się, że wypłyną też trumny, ale na szczęście nic takiego nie widzieliśmy. To ogromna tragedia, ale rzeka jest bezlitosna - to już słowa pani Marii, spotkanej na cmentarzu w jeleniogórskich Cieplicach.
Jak przypomina RMF FM, sytuacja w tej nekropolii była podobna do tej w Moszczance.
Woda zabierała nie tylko znicze, ale też ławki, śmietniki czy przenośne toalety. Niektórzy muł z nagrobków usuwali przez kilka dni.
Czytaj też:
źródło: RMF FM