Powódź w Niemczech. Lekarze obawiają się epidemii
Dwa tygodnie po niszczycielskiej powodzi w zachodnich Niemczech lekarze krytykują duże braki w podstawowej opiece medycznej. Obawiają się, że może się to skończyć epidemią.
Sytuacja jest "nadal przerażająca” i istnieje ryzyko epidemii w dotkniętych regionach, powiedziała przewodnicząca Federalnego Związku Lekarzy Publicznej Służby Zdrowia Ute Teichert gazetom grupy medialnej Funke. Zdrowie ludności na obszarach dotkniętych katastrofą jest "poważnie zagrożone, ponieważ nie działa infrastruktura”. W niektórych miejscach zniszczone zostały m.in. szpitale i gabinety lekarskie.
Mobilne jednostki lekarskie
Teichert, która do 2012 roku kierowała służbą zdrowia w dotkniętym powodzią powiecie Ahrweiler, wyjaśniła, że wiele osób musiało obejść się bez pilnie potrzebnych lekarstw. To był duży problem, zwłaszcza dla osób z chorobami takimi jak cukrzyca lub choroby serca. Teraz ważne jest, aby zorganizować mobilne jednostki lekarskie i przenieść je do poszczególnych miejscowości, powiedziała Teichert.
Wprawdzie przykładowo w Ahrweiler znajduje się tymczasowy namiot opieki medycznej, jednak mieszkańcy innych dotkniętych powodzią wiosek nie mogą się tam dostać. − Dlatego też istnieją obecnie dobrowolne inicjatywy lekarzy i pielęgniarek, którzy chodzą od domu do domu z plecakami – poinformowała szefowa Federalnego Związku Lekarzy Publicznej Służby Zdrowia.
Złe zarządzanie kryzysowe
Konsekwencją powodzi powinno być, jej zdaniem, usprawnienie zarządzania kryzysowego. − Na przyszłość, musimy lepiej przemyśleć, jak zapewnić opiekę zdrowotną dla ludzi po katastrofach − powiedziała Ute Teichert. Krytycznie oceniła, że obecnie w zarządzaniu klęskami żywiołowymi opieka zdrowotna odgrywa raczej podrzędną rolę.
Powodzie z 14 lipca szczególnie dotknęły dolinę rzeki Ahr. Zginęły co najmniej 134 osoby, 73 są nadal zaginione.
Przeczytaj także: