Wracał w piątki do domu i przylatywał w poniedziałki do pracy
Wygląda na to, że rządowy samolot jak taksówkę traktował Donald Tusk, o czym w 2012 roku też donosił "Newsweek". Zdarzały się weekendy, podczas których premier "wylatał" równowartość nowego mercedesa.
Kiedy Tusk był premierem, rządowa maszyna zawoziła go do Gdańska lub z niego odbierała 50 razy w ciągu jednego roku. Praktycznie co weekend.