Dowodził "Spartą". Wasilij Tonkich zlikwidowany
Na Ukrainie zginął kolejny ważny rosyjski oficer. To kpt. Wasilij Tonkich - dowódca kompanii w Batalionie "Sparta", czyli siłach specjalnych separatystów z Donieckiej Republiki Ludowej - podały ukraińskie i rosyjskie media. Według oficjalnej wersji: "śmierć dosięgnęła go, gdy dokonywał szlachetnego czynu".
Wasilij Tonkich, rocznik 1988, pochodził z Magadanu na Dalekim Wschodzie Rosji. Początkowo służył w rosyjskich siłach specjalnych. W 2015 r. pojawił się w Donbasie. Walczył w różnych jednostkach sił zbrojnych separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej. Przewinął się między innymi przez Batalion "Somalia", zwanym także "Givi". Ostatnio dowodził 1. Kompanią Sił Specjalnych Batalionu "Sparta".
Zginął w sierpniu
Podczas inwazji na Ukrainę Tonkich brał udział w bitwie o Wołnowachę, oblężeniu Mariupola, a także bojach pod Awdijiwką. Zginął pod koniec sierpnia w starciach pod Wułhedarem, w zachodniej części obwodu donieckiego.
Serwis "Vesma Today", opierając się na propagandowym komunikacie rosyjskiej armii, podał, że Tonkich "zginął w wyniku eksplozji miny, ewakuując rannych kolegów w ogniu wroga". Pośmiertnie przyznano mu Medal za Odwagę, a także Krzyż Św. Jerzego.
"Wasilij Tonkich został pochowany w Doniecku. Pozostawił po sobie żonę i dwie córki" - czytamy w oficjalnym komunikacie.
Poległo już ponad tysiąc oficerów
Według twitterowego profilu Russian Officers killed in Ukraine, który zlicza rosyjskich oficerów poległych w toku walk w Ukrainie, do końca sierpnia zginęło ich już 1067, w tym 10 generałów, ponad 100 pułkowników i aż 217 kapitanów.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Źródło: Kanał 24/Vesma Today/Twitter
Niebywały wyczyn Ukraińców. To uderzenie w Rosjan przejdzie do historii
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski