Potworne odkrycie w rosyjskich czołgach z Ukrainy. Zakłady odmówiły naprawy
Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy informuje w swoim raporcie, że rosyjskie zakłady naprawcze nie chcą już przyjmować ciężkich pojazdów opancerzonych, które uczestniczyły w działaniach zbrojnych w Ukrainie. W pojazdach odkryto spalone ciała rosyjskich żołnierzy. To uniemożliwia ich naprawę. Problemem jest także stan, w jakim czołgi wracają z wojny, a także brak zagranicznych komponentów do naprawy.
Problemy z naprawą dotyczą przede wszystkim czołgów i pojazdów opancerzonych przeznaczonych dla piechoty. Decyzje o tym, by nie przyjmować ich do naprawy, wydają dyrektorzy zakładów naprawczych – chodzi im przede wszystkim o mocno spalone pojazdy. Brakuje pieniędzy oraz komponentów na tego typu naprawy. Ogromnym problemem są także ciała rosyjskich żołnierzy, które wciąż znajdują się w czołgach i innych pojazdach. Informacja ta nie została potwierdzona przez stronę rosyjską.
Mobilne ekipy naprawcze
Mniej problemów przysparzają Rosjanom czołgi i pojazdy opancerzone, które uległy niewielkim uszkodzeniom. Te bowiem nie muszą trafiać do Rosji. Na terenie Ukrainy utworzono tak zwane mobilne ekipy naprawcze, które wysyłane są na pola bitwy. Tam zajmują się one bieżącą naprawą sprzętu, który jest mniej uszkodzony, a przy tym nie został spalony, instalując nowe części i zespoły.
Rosyjski sprzęt a sankcje
Według ukraińskiego wywiadu sankcje gospodarcze nadal silnie oddziałują na rosyjski przemysł. Dotyczy to również kwestii związanych z produkcją i naprawą sprzętu wojskowego. Przykładem na to, jak trudno poradzić sobie z narzuconymi ograniczeniami, może być rosyjska firma Baikal, produkująca komputery i półprzewodniki. Thea Kendler, zastępca sekretarza ds. eksportu w Ministerstwie Handlu, powiedziała, że firma już pod koniec marca przestała otrzymywać układy scalone, które są potrzebne do konserwacji firmowego sprzętu serwerowego.
Poważny cios zadał także Tajwan, gdyż pochodzący stamtąd największy na świecie producent chipów TSMC wycofał się z rosyjskiego rynku. Tym samym Rosja straciła dostęp do ogromnej ilości MIPS, potrzebnych do rozwoju wojskowych systemów wywiadowczych i innych systemów wojskowych.
Mobilizacja rosyjskich przedsiębiorstw
Putin szuka rozwiązań, które pomogłyby w utrudnionych naprawach zniszczonego sprzętu wojskowego. Jednym z pomysłów jest pełna mobilizacja przedsiębiorstw znajdujących się w Rosji. Będą one zobowiązane do tego, by na mocy państwowego rozkazu zawierać kontrakty na warunkach wojskowych. Dla pracowników takich przedsiębiorstw będzie to oznaczało pracę po godzinach, bez wolnych weekendów i bez urlopów - bez rekompensaty za nadgodziny. Poszukiwanie nowych rozwiązań wydaje się być dla Rosji niezbędne.
Problemy z naprawą sprzętu ciągną się co najmniej od maja. To właśnie wtedy zaczęto sprowadzać do walk w Ukrainie przestarzałe czołgi T-62M i T-62MB, mobilizowane i odbierane z rezerwy oraz z inwentarza jednostek wojskowych w Tadżykistanie, Libii i Syrii. Podobne problemy dotknęły też Ukrainę, w której znaczna część zakładów naprawczych została zniszczona już na początku wojny. Z tego powodu państwo to zmuszone jest szukać wsparcia członków UE oraz NATO.
Według niepotwierdzonych informacji do 1 lipca Rosja straciła ponad 1500 czołgów, 3737 pojazdów opancerzonych, 800 systemów artyleryjskich, 246 MLRS oraz 105 systemów przeciwlotniczych. Z kolei w tym samym okresie Ukraina miała stracić 350 systemów rakiet przeciwlotniczych, prawie 4000 czołgów, 3000 dział artyleryjskich i moździerzowych oraz blisko 4000 różnych bojowych wozów piechoty.