Polska zbiórka się rozkręca. Ukraina dostanie ważną broń. "Akcję ponieśli zwykli ludzie"
Dziennikarz Sławomir Sierakowski założył zbiórkę, w ramach której chce zebrać 22,5 mln złotych. Cel: specjalistyczny dron Bayraktar dla ukraińskiej armii. Zaledwie w kilka dni zebrano ponad 1/4 kwoty, a to nie koniec. Do akcji włączają się tysiące Polaków, ale i celebrytów - Maciej Stuhr czy - jak zapowiada autor zbiórki - wkrótce i Sean Penn. - W ogóle mnie to nie interesuje, jaka jest misja dziennikarza, dlatego że Rosji to nie interesuje. Możemy uprawiać pięknoduchostwo, ale to sprzyja krajowi Putina, nie Ukrainie. Nie mam żadnych rozterek - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Żaneta Gotowalska: Dlaczego akurat dron Bayraktar?
Sławomir Sierakowski: To dron, który jest symbolem tej wojny ze względu na swoją skuteczność, powszechnie znanym, także w Polsce. Jeśli zbierzemy środki, to możliwe, że firma Bayrak da go w prezencie Ukrainie, a fundusze zostaną przekazane na pomoc humanitarną. Tak zrobiła ze zbiórkami Litwinów i Ukraińców. Pomagamy więc podwójnie.
Jakie są reakcje Ukraińców?
W Ukrainie, a widzę to po wiadomościach i filmikach, jakie dostajemy - od dzieci, wdów, jest ogromny lęk, że ludzie zapominają o ich wojnie. Że nie mają siły zajmować się tym, że chcą wakacji. Kiedy Ukraińcy widzą, że rusza zbiórka, mają poczucie nadziei. To sygnał, który do nas przychodzi. Także od instytucji.
Parlament ukraiński na swoim oficjalnym koncie twitterowym napisał przejmujący wpis na ten temat. Podobnie ich Ministerstwo Obrony. Jeśli zauważają tę akcję i piszą o niej w tak emocjonalny sposób, to znak, że jest ona bardzo potrzebna. A my możemy pokazać narodowi ukraińskiemu, że pamiętamy, że jesteśmy z nimi.
Co dostajecie w wiadomościach od Ukraińców?
Wyrazy wdzięczności za akcję i nadziei, że nam się uda. Dostaliśmy m.in. wideo od kilkuletniego chłopca, który doskonale rozumie, co się dzieje. Musiał bardzo szybko dojrzeć. Na nagraniu mówi o agresji Rosji na Ukrainę, jego dom, o tym, że boi się o swoje życie. To nie tylko łamie serce, ale pokazuje, że spoczywa na nas ogromna odpowiedzialność. Musimy to razem dowieźć.
Przynosimy tym samym uśmiech temu dziecku. Ale i żołnierzom na froncie. Oni, mimo trudnej sytuacji, znajdują czas, by nagrać dosłownie 20 sekundowe wideo, na którym mówią, że Bayraktar jest im potrzebny. Serhij Żadan, pisarz ukraiński, znalazł czas, usiadł na czołgu zdobywczym i nagrał dla nas charyzmatyczne przemówienie.
Wierzysz w powodzenie zbiórki?
Wierzę. Zacząłem tę akcję całkowicie oddolnie, bez żadnego wsparcia czy specjalnego przygotowania. Gdybym wiedział, że Litwini do swojej zbiórki przygotowywali się trzy tygodnie, mając cały rząd za sobą, prezydenta, tobym tego nie zaczął. Nie mam przecież wsparcia naszych władz, nie znam tak dobrze środowiska osób bardzo popularnych. Ale właśnie dołączają! Akcję ponieśli po prostu zwykli ludzie.
Suma wydawała się astronomiczna, ale już się taka nie wydaje. W kilka dni zebraliśmy 1/4 kwoty. Dołączają do nas media, polskie i ukraińskie, które nam bardzo pomagają - wyrazy dużej wdzięczności wobec Wirtualnej Polski. Widzę, że staracie się pokazać na co dzień gesty przyjaźni i zaangażowania wobec Ukrainy. Wiele zależy od waszych czytelników. Wszyscy mamy wpływ na to, czy uda nam się zrealizować coś, co wydawało się być niemożliwe.
Widziałam wpis Macieja Stuhra, który zachęca swoich fanów do wsparcia zbiórki. Kto jeszcze ze znanych osób okazuje wam wsparcie?
Reakcje są szalenie pozytywne. W Polsce bardzo często jest tak, że jeżeli Maciej Stuhr włącza się do wsparcia jakiejś akcji, to ona się udaje. Pierwszy był Andrzej Stasiuk. Edward Miszczak, sam z siebie, na festiwalu w Sandomierzu zaprosił do uczestnictwa w zbiórce.
Częścią drużyny jest też Agnieszka Holland - dzwoni do aktorów i namawia do zbiórki. Tak samo Borys Szyc. Możliwe, że niedługo do akcji dołączy także Sean Penn. To się fantastycznie rozwija. Jest Mateusz Damięcki, Maciej Musiał, Adam Wajrak i wiele innych gwiazd się zadeklarowało.
Zależy nam, by była to akcja ponadpolityczna, ponadpartyjna. Zapraszam osoby o odmiennych poglądach. Ale też zaprosiłem Białorusinów, którzy założyli swoją Skarbonkę na portalu Zrzutka.pl i w ramach podzbiórki mają już prawie 40 tys. złotych przeznaczonych na tego drona.
Jest też skarbonka, którą sam założyłem "Sierakowski to wróg, ale wpłacam na Ukrainę!", która też sobie doskonale radzi. Wszyscy państwo, którzy mnie nie lubicie i się ze mną nie zgadacie, zostawmy to z boku. Tu nie chodzi o mnie, tu chodzi o Ukrainę. Pomagajmy razem. Bądźmy współgospodarzami, zróbmy to razem.
Nie obawiasz się zarzutów, że włączenie się dziennikarzy w takie militarne zbiórki nie jest etyczne?
W ogóle mnie to nie interesuje, jaka jest misja dziennikarza, dlatego że Rosji to nie interesuje. Strzelają do dziennikarzy jak do kaczek. Możemy uprawiać pięknoduchostwo, ale to sprzyja Rosji, nie Ukrainie. Nie mam żadnych rozterek. Dołączajcie!
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski