Potwierdzono, że w Urzędzie Miasta Poznania doszło do mobbingu, ale prezydent nikogo nie zwolni
Pięciu urzędników zeznało, że czuli się zastraszani przez zastępcą Gabinetu Prezydenta Poznania. Tak wynika ze sprawozdania zespołu przeprowadzającego kontrolę. Jacek Jaśkowiak nie zamierza jednak nikogo zwalniać.
24.09.2015 | aktual.: 27.09.2015 08:46
Sprawa rzekomego mobbingu w Gabinecie Prezydenta Poznania zaczęła się w połowie sierpnia, kiedy do radnych oraz mediów wysłano maila podpisanego przez „Zastraszonych Pracowników Gabinetu Prezydenta”. W jego treści autorzy skarżyli się, że są poddawani mobbingowi. Twierdzili, że jest sprawdzana ich poczta służbowa, a także konta na Facebooku „pod kątem tego, kto kogo lubi, kto komu jaki napisał komentarz” oraz straszenie, że ta wiedza może zostać wykorzystana przeciwko nim.
Zastępca dyrektora gabinetu miał też zamykać się z niektórymi pracownikami w pokoju i grozić, że „dopóki nie przyznają się do utrzymywania kontaktów ze zwolnionymi osobami z urzędu, nie wyjdą z pokoju”. Miał też zlecać pisanie raportów, których w ogóle nie odbierał.
- W mojej ocenie ewidentnie jest to atak na prezydenta Poznania – odpierał zarzuty w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Białas, dyrektor Gabinetu Prezydenta Poznania. – Mamy teraz taki okres, w którym „hejt” jest atrakcyjną formą ekspresji. Szkoda tylko, że z zarzutów anonima muszę tłumaczyć się ja, jako Andrzej Białas. Jeśli ktoś ma jakieś zarzuty, to chętnie się spotkam z tą osobą i porozmawiam – dodawał.
Już wcześniej jednak wyszło na jaw, że nawet sam prezydent Poznania czytał maile swoich pracowników, do czego sam się przyznał, ale twierdził, że „ktoś mu je podrzucił”. Wszelkie wątpliwości co do rzekomego mobbingu miał rozwiać specjalnie powołany zespół, który przeprowadził kontrolę wewnętrzną. Jego praca właśnie się zakończyła.
- Zespół oparł swoje wnioski o wyniki anonimowo przeprowadzonej ankiety oraz rozmów z pracownikami. Analiza tego materiału wykazała, że - na blisko 50 pracowników gabinetu prezydenta - 5 z nich odczuło wystąpienie zachowań noszących znamiona mobbingu – potwierdza Wirtualnej Polsce Hanna Surma, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Poznania.
Sama treść sprawozdania nie zostanie jednak upubliczniona, ponieważ zdaniem miejskich prawników urząd nie jest do tego zobligowany. Do jego treści dotarli jednak dziennikarze „Gazety Wyborczej”, którzy ujawnili, że pracowników miał zastraszać Krzysztof Kaczanowski. To jedna z pierwszych osób, którą już w połowie stycznia zatrudnił Jacek Jaśkowiak. Miał być jego doradcą w sprawie komunikacji społecznej i odpowiadać za dokumentację fotograficzną. Kilka miesięcy temu został natomiast zastępcą dyrektora Gabinetu Prezydenta Poznania.
Po ujawnieniu zarzutów, jakie stawiają mu podwładni Kaczanowski wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że to pomówienia.
„Nigdy nikogo nie zastraszałem. Reagowałem jedynie, gdy widziałem jawne działania przeciwko Panu Prezydentowi” – czytamy w oświadczeniu. – „Nigdy nie ingerowałem w życie prywatne pracowników, nie wykorzystywałem, ani nie sugerowałem swojej pozycji w strukturze Urzędu. Jeżeli pojawiły się pewne błędy komunikacyjne i ktoś poczuł się dotknięty, to przepraszam. Zarzut mobbingu jest zupełnie niewspółmierny do problemów, z którymi się borykamy w Gabinecie Prezydenta, a które wynikają z ciągle nie zakończonego procesu reorganizacji pracy.”
Jednocześnie Kaczanowski zapewnił, że jest gotów do konfrontacji z osobami, które stawiają mu jakieś zarzuty.
Co na to prezydent Poznania? Na razie nie ma mowy o zwalnianiu kogokolwiek.
- Na tym etapie nie zapadną żadne decyzje personalne i organizacyjne, bo tego typu działań nie podejmuje się na podstawie anonimów – wyjaśnia Hanna Surma. - Prezydent przyjmie rekomendacje zespołu dotyczące konieczności przybliżenia pracownikom i kadrze kierowniczej problematyki mobbingu, odpowiednich szkoleń w zakresie umiejętności współpracy oraz działań na rzecz integracji zespołu. Jednocześnie prezydent apeluje do pracowników, którzy anonimowo wskazali na zachowania noszące znamiona mobbingu o zwrócenie się do sądu, jako instancji właściwej do rozstrzygnięcia tego typu spraw – dodaje.
Jacek Jaśkowiak czeka również na wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, która także ma wykazać, czy w urzędzie doszło do zjawisk noszących znamiona mobbingu. Ta kontrola jeszcze się nie zakończyła.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .