"Potrzebujemy ciszy i spokoju". Apel rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej

- Nie jest to dla nas łatwe. Przyczyna leży głęboko. Od samego początku. Gdy źle potoczyły się sprawy śledztwa smoleńskiego. Gdy zaufano Rosjanom, a im nie wolno było ufać... niestety - mówił brat zmarłej w katastrofie smoleńskiej Bożeny Mamontowicz-Łojek. Apelował wraz z innymi członkami rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o wsparcie i nieprzeszkadzanie w obchodach miesięcznic.

"Potrzebujemy ciszy i spokoju". Apel rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Anna Kozińska

10.06.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:29

Przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej zorganizowali briefing prasowy. Wzięli w nim udział m.in. ojciec Natalii Januszko i brat Bożeny Mamontowicz-Łojek, prezes Polskiej Fundacji Katyńskiej, założycielki Warszawskiej Rodziny Katyńskiej. Podkreślali, że potrzebują ciszy i spokoju.

Swoje wypowiedzi kierowali do uczestników miesięcznic smoleńskich. - Dla nas jest wyjątkowo trudny okres związany z ekshumacjami, my potrzebujemy się spotykać, potrzebne jest wsparcie. Apelujemy do osób, żeby przyszły, jak co miesiąc. Doceniamy to wsparcie - zaznaczył Grzegorz Januszko.

Zwrócił się też do kontrmanifestantów. - Apelujemy, aby zgromadzeni na Krakowskim Przedmieściu zachowywali się z powściągliwością i godnością wobec ofiar. (...) Od niedawna zaczął się zwyczaj kontrmanifestacji. Ja nie wiem szczerze mówiąc, jaki jest ich cel – stwierdził

- Chciałbym prosić tych z państwa, którzy protestują... Wydaje mi się, że nieładnie jest przeszkadzać nam w tych trudnych chwilach. (...) Jest jeden dzień w miesiącu, kiedy te marsze się odbywają. Jeśli państwo z „Obywateli RP” odczuwają taką potrzebę, to jest wiele innych miejsc, gdzie mogą sobie protestować – dodał z kolei brat Bożeny Mamontowicz-Łojek.

Rodziny myślały, że chowają swoich bliskich

Przypomnijmy, że w niektórych trumnach umieszczono szczątki kilku osób. Prokuratura nie potwierdziła jednak wszystkich doniesień. W trumnie gen. Kwiatkowskiego znaleziono szczątki jeszcze siedmiu osób, w trumnie Potasińskiego - czterech. Co więcej, okazuje się, że ciała dwóch biskupów podróżujących na pokładzie Tupolewa w 2010 r. pochowano w jednym grobie.

Rodziny nie ukrywają, że są wstrząśnięte tym, jak pochowano ich najbliższych. - Został im worek i fragmenty ludzkich ciał, więc upchnęli go do pierwszej z brzegu trumny. Więcej tu było części obcych ciał niż mojego taty - powiedziała Aleksandra Potasińska, córka gen. Włodzimierza Potasińskiego, Dowódcy Wojsk Specjalnych.

Źródło: niezależna.pl/WP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (244)