"Potrzebna jest armia". Kaczyński mówił o wyborach i odleciał
Prezes PiS Jarosław Kaczyński po krótkim urlopie wznowił objazd po kraju. W sobotę udał się do woj. małopolskiego. - Rzeczywiście dużo zarabiają, ale biorąc pod uwagę inflację, zarabiają dwa razy mniej niż ich poprzednicy - powiedział polityk w Nowym Targu, odpowiadając na zarzuty dotyczące wysokich zarobków prezesów spółek Skarbu Państwa. Polityk mówił też o rosyjskiej inwazji na Ukrainę i zbliżających się wyborach. Zapowiedział, że chce stworzyć "armię" do kontrolowania przebiegu głosowania.
Jarosław Kaczyński w sobotę spotkał się z mieszkańcami Nowego Targu. - Zacznę od odpowiedzi na zarzut, który często pada ze stron opozycji, że my kradniemy. Otóż w ciągu tych siedmiu lat zebraliśmy o 828 miliardów zł więcej z podatków i różnego rodzaju danin publicznych, ale nie licząc tego, co zostało zebrane na służbę zdrowia i emerytury. Zasadnicza różnica wynika z tego, że my właśnie nie pozwalamy kraść - rozpoczął swoje wystąpienie prezes PiS.
Następnie Kaczyński odniósł się do wysokich zarobków prezesów spółek Skarbu Państwa. - Rzeczywiście dużo zarabiają, ale biorąc pod uwagę inflacje, zarabiają dwa razy mniej niż ich poprzednicy. Jeżeli my te zarobki zdecydowanie obniżymy, to po prostu fachowców od zarządzania dużymi przedsiębiorcami mieć nie będziemy, bo na rynku prywatnym uzyskają dużo więcej - przekonywał polityk.
Jak podkreślił, "nikt tu nie kradnie, a już na pewno nikt nie kradnie bezkarnie". - Gdy coś wychodzi na jaw, to my reagujemy - dodał Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Może z głodu nie umrę". Emerytka szczera do bólu, uderza w PiS
Kaczyński o inflacji. Mówi o "chorobie"
Prezes PiS mówił też o stale rosnących cenach. Jego zdaniem obecnie w Polsce mamy do czynienia z "bardzo ciężką społecznie chorobę, chorobą inflacji".
- W żadnym wypadku nie podnosimy rąk do góry i nie mówimy, że nic nie możemy zrobić; że to nie od nas zależy. My robimy bardzo wiele. Szybko moglibyśmy opanować inflację taką metodą, którą już stosowano: zabrać ludziom pieniądze. W jaki sposób? Najłatwiej poprzez zwiększenie bezrobocia. Ono rosło w tym ostatnim etapie za czasów rządów Tuska. To był wzrost do 15 proc. wcześniej nawet do 20 proc. My bezrobocia nie zwiększamy. Stosujemy wiele metod, żeby ten ból inflacji był jak najmniejszy. Jest m.in. tarcza antyinflacyjna - powiedział Jarosław Kaczyński.
Wskazał, że "Polacy martwią się o swoje portfele, o swoje oszczędności, o swój poziom życia". - Uczynimy wszytko, żeby to, co się działo za czasów naszej władzy, czyli wzrost poziomu życia ludzi został ochroniony - obiecywał lider Zjednoczonej Prawicy. - Marzę o tym, żeby opanować inflację, aby jej w końcu nie było - zaznaczył.
"Kolejna byłaby Polska". Kaczyński przypomina słowa brata
Kaczyński zabrał także głos ws. rosyjskiej inwazji na Ukrainę. - My Ukrainie pomagamy. Robimy to m.in. w interesie Polaków. Nie miejmy najmniejszych wątpliwości, że gdyby im się udało [Rosji- przyp. red.], tak jak planowali, to kolejna byłaby Polska - mówił lider Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomniał też słowa Lecha Kaczyńskiego. - Mój świętej pamięci brat, przemawiając w Tbilisi, miał 100 proc. racji. Najpierw Gruzja, później Ukraina, później kraje nadbałtyckie, a później Polska. Putin nigdy nie ukrywał, że jego ambicją jest odtworzenie ZSRR - ocenił prezes partii rządzącej.
- Polska musi się zbroić. Ten obowiązek polskie państwo wykonuje. Robimy wszystko co możliwe, żeby polska armia w jak najkrótszym czasie uzyskała zdolność bojową, która by odstraszała agresorów. To musi być bardzo duża zdolność - przekonywał Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS wspomniał też o Aleksandrze Duginie, głównym ideologu Kremla, którego córka, Daria, zginęła niedawno w zamachu bombowym pod Moskwą. - W publikacjach Dugina jest napisane czarno na białym: Rosja nie jest zainteresowana istnieniem niepodległej Polski w żadnej formie. To nie jeden Dugin. Są jeszcze bardziej radykalni od niego - mówił polityk.
"Trzeba palić wszystkim, poza oponami"
- Trzeba w tej chwili palić wszystkim, no poza oczywiście oponami i tym podobnymi rzeczami, (...) bo po prostu Polska musi być ogrzana – oświadczył prezes PiS.
W ten sposób odpowiedział na jedno z pytań, w którym wskazywano na drogi węgiel i gaz oraz na "najbardziej rygorystyczne" przepisy antysmogowe, które "uderzają w najbiedniejszych, ograniczając palenie drewnem".
Prezes PiS zapewnił też, że "węgiel będzie przybywał" i do końca sezonu wszyscy potrzebujący go otrzymają.
PiS powoła nową "armię"? Kaczyński mówi o wyborach
Na koniec wystąpienia Kaczyński zwrócił także uwagę na przyszłoroczne wybory parlamentarne. Jak stwierdził, konieczne jest stworzenie "armii", która będzie kontrolować przebieg głosowania.
- Przyjdą wybory i druga strona już dziś zapowiada, że będzie je kontrolować. Co to znaczy w ich rozumieniu, to chyba wiemy - żadnego innego wyniku niż ich zwycięstwo nie uznają. My musimy stworzyć armię, która będzie strzegła wyborów w każdym okręgu. Zwracam się do wszystkich zwolenników, by w tym wzięli udział. Potrzebna jest armia licząca kilkadziesiąt tysięcy ludzi, wszędzie muszą być nasi ludzie - mówił polityk.
- Tylko wtedy możemy być pewni, że wynik będzie sprawiedliwy. Zwycięski, w co głęboko wierze, albo i nie, co byłoby tragedią - ocenił prezes. Dodał jednak, że "może się to zdarzyć".
Przeczytaj również: