Potężny atak Izraela. Eksperci oceniają możliwy rozwój konfliktu
- Trzeba pogratulować Izraelowi bardzo dobrze zrobionego wywiadu. Izrael zaatakował około 100 celi i nie były one przypadkowe - ocenia w rozmowie z WP gen. Tomasz Drewniak. Z kolei gen. Bogusław Pacek wskazuje, że obecna sytuacja może przerodzić się ze zwykłego odwetu Iranu w szerszy konflikt zbrojny.
Izrael rozpoczął w piątek nad ranem ataki na Iran. Siły Obronne Izraela (IDF) ogłosiły, że uderzono w irańskie obiekty nuklearne, obiekty wojskowe oraz w samych irańskich dowódców, którzy zostali zabici.
- Trzeba "pogratulować" Izraelowi bardzo dobrze zrobionego wywiadu. Izrael zaatakował około 100 celów i nie były one przypadkowe. To nie było tak, jak robi to Rosja w Ukrainie, która wysyła rakiety czy bezpilotowe aparaty, które uderzają w różne miejsca, mniej lub bardziej wojskowe. Tutaj było to precyzyjne uderzenie. Zaatakowano instalacje nuklearne, miejsca, które gromadzą pociski balistyczne oraz w ludzi, czyli najważniejszych dowódców i naukowców - komentuje w rozmowie z WP gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych.
Sposób przeprowadzenia uderzenia świadczy jego zdaniem o tym, że Izrael musiał przygotowywać akcję od dłuższego czasu.
- W skoordynowanej akcji uczestniczyło około 200 samolotów. To potężna operacja powietrzna, której też nie da się zaplanować w ciągu jednego dnia. Pamiętajmy, że odległość między Izraelem a Iranem to jest tysiąc kilometrów i więcej - ocenia gen. Drewniak.
Ekspert wojskowy mówi również o trzecim komponencie ataku, czyli grupie ludzi, dywersantów, którzy na terenie Iranu dokonali akcji sabotażowych.
- Było to od początku do końca bardzo dobrze skoordynowana akcja, którą Izrael planował od kilku tygodni, jak nie miesięcy - uważa gen. Drewniak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Izrael wysłał myśliwce na Iran. Nagrania świadków ataku
Zdaniem byłego doradcy NATO gen. Bogusława Packa, nocny atak Izraela to jedno z ważniejszych wydarzeń ostatnich lat na Bliskim Wschodzie.
Zlikwidowanie nawet jednego istotnego miejsca wzbogacania uranu, z punktu widzenia sensu tej operacji, ma bardzo doniosłe znaczenie. Poza tym zginęli najważniejsi przywódcy sił zbrojnych Iranu. To bardzo istotne również z punktu widzenia wizerunkowego i honorowego dla Iranu, niezależnie od tego, jak duże znaczenie mieli w armii.
Siły Obronne Izraela (IDF) w piątek pokazały jedno z miejsc ataku, czyli ośrodek wzbogacania uranu w rejonie Natanz.
Atak Izraela. Jak odpowie Iran?
Odpowiedź Iranu już się pojawiła. W stronę Izraela poleciały drony, które częściowo zostały przechwycone przez izraelską obronę powietrzną.
- Natomiast to jest początek. Drony to nie wszystko. W grę wchodzą rakiety manewrujące. W grę wchodzi też to, co najtrudniejsze, czyli jak zareagują inne państwa Bliskiego Wschodu. Bo to, co się wydarzyło, to jest nie tylko atak na Iran, ale to jest poważne wydarzenie na Bliskim Wschodzie, który potrzebuje balansu - uważa gen. Pacek.
Zdaniem gen. Drewniaka Iran będzie chciał teraz odpowiedzieć Izraelowi na dwa sposoby.
- Po pierwsze, atakując samemu, tak jak to zrobiono, wysyłając drony. Ale Iran wie o tym, jak system obrony powietrznej Izraela jest skonstruowany i jak są niewielkie szanse, żeby - używając tego typu prostych metod - skutecznie razić jakiekolwiek cele w Izraelu. Myślę, że Iran będzie próbował także innych środków, może nawet rakiet balistycznych. Ale też pamiętajmy, że Iran jest "zaprzyjaźniony" z wieloma organizacjami mniej lub bardziej terrorystycznymi, które wspomaga finansowo, uzbrojeniem i sprzętem. Te różne organizacje mogą mocno zaktywizować swoje działania - komentuje gen. Drewniak.
Gen. Pacek wskazuje, że większe obawy można mieć wobec tego, czy obecna sytuacja nie przerodzi się ze zwykłego odwetu Iranu w szerszy konflikt zbrojny.
- To zależy już nie od samego Iranu, bo Iran nie posiada zdolności do skutecznego zagrożenia Izraelowi w poważny sposób. Ale mamy do czynienia z obserwatorami tego, co się dzieje - zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i państwami, które wspomagają Iran, czyli mowa o Chińskiej Republice Ludowej i Rosji. Obydwa te państwa w sposób jednoznaczny od wielu lat mają bardzo bliskie powiązania z Iranem. Nie wiemy do końca, jaką rolę spełnia Rosja w ewentualnym przygotowaniu Iranu do posiadania broni nuklearnej. To znak zapytania, ale on jest bardzo istotny w związku z tym, co się może wydarzyć. Jest to bardzo niebezpieczne, bo rozniecenie konfliktu zbrojnego uwikłałoby w wojnę Stany Zjednoczone, które nie miałyby wyjścia, jak wsparcie Izraela - uważa gen. Pacek.
Minister spraw zagranicznych Iranu ogłosił już, że atak Izraela to deklaracja wojny.
Pamiętajmy, że Izrael nie powiedział, że to jest jednorazowy atak. Izrael powiedział, że jego celem jest ociągnięcie określonego statusu, czyli uniemożliwienie Iranowi posiadania broni nuklearnej oraz broni dalekiego zasięgu z rakietami balistycznymi włącznie. Myślę, że Izrael przeprowadził spektakularną akcję, ale to nie jest koniec, bo będzie na pewno ocena tych wszystkich uderzeń. Jeżeli zostały jeszcze jakieś elementy, które Izrael będzie chciał zniszczyć, to będzie tę operację kontynuował. A Iran będzie aktywizował swoje możliwości w różny sposób. Myślę, że taka szarpanina będzie trwała, ale na pewno to nie doprowadzi do otwartego konfliktu
W chwili kiedy Izrael rozpoczął ataki, amerykański sekretarz stanu Marco Rubio od razu ogłosił, że Stany Zjednoczony nie biorą udziału w atakach na Iran. "Chcę to jasno powiedzieć: Iran nie powinien atakować interesów ani personelu USA" - apelował Rubio.
- Nie sądzę, żeby Iran dzisiaj próbował jakiegoś odwetu na Ameryce. Myślę, że skupi się na Izraelu i będzie próbował w różny sposób utrudniać życie Izraelowi - uważa gen. Drewniak.
- To oświadczenie z całą pewnością podziała bardzo hamująco na Iran, który zdaje sobie sprawę z tego, że bez pomocy innych państw nie ma żadnych szans w działaniach przeciwko Izraelowi, jeżeli ten będzie wsparty przez Amerykanów - dodaje gen. Pacek.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
