Poszukiwania Titana. Najgorszy możliwy scenariusz. Ekspert o decydującej mikrosekundzie

W czwartek wieczorem czasu polskiego amerykańska straż przybrzeżna przekazała, że odnaleziono szczątki poszukiwanej łodzi. Wcześniej o najgorszym możliwym scenariuszu, który mógł spotkać załogę Titana, Wirtualnej Polsce mówił kmdr por. Tomasz Witkiewicz. Już po publikacji naszego tekstu służby potwierdziły przypuszczenia ekspertów.

Łódź podwodna Titan, która zaginęła w pobliżu wraku Titanica
Łódź podwodna Titan, która zaginęła w pobliżu wraku Titanica
Źródło zdjęć: © East News
Rafał Mrowicki

22.06.2023 | aktual.: 22.06.2023 22:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po godz. 21 potwierdzono, że załoga Titana nie przeżyła, a w łodzi podwodnej doszło do implozji. Szczątki pozwalające na stwierdzenie, że odnaleziono pozostałości jednostki, namierzono ok. 500 m od wraku Titanica. - Obecnie nie ma informacji, aby wydobycie ciał członków załogi było możliwe - przekazała amerykańska straż przybrzeżna.

Jeszcze przed potwierdzeniem doniesień o katastrofie pytaliśmy o scenariusz związany z implozją eksperta - kmdr. por. Tomasza Witkiewicza, byłego dowódcę ORP "Sęp".

"W ciągu mikrosekundy wszystko może zostań zgniecione"

- Jeżeli jest rozszczelnienie na niskiej głębokości, to w ciągu mikrosekundy wszystko może zostań zgniecione. To ciśnienie wielu ton wody na centymetr kwadratowy. Na głębokości 400 metrów można mówić o 400 tonach wody na centymetr kwadratowy. To mały obiekt, bez dokładnego nadzoru. Tam są też bardzo silne prądy wodne - komentował wojskowy w rozmowie z Wirtualną Polską.

Brytyjski "Independent" również pisał o możliwości implozji jednostki podwodnej. Jak określono, to najgorszy możliwy scenariusz. Brytyjski serwis podawał że jednostka może znajdować się na głębokości 3800 metrów pod wodą, gdzie ciśnienie wody jest 376 razy większe niż ciśnienie wywierane przez ziemską atmosferę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeszcze przed odnalezieniem szczątków łodzi wojskowy zwracał też uwagę na problem z powietrzem, które według różnych obliczeń mogło się już wyczerpać.

- Zużycie tlenu i produkcja dwutlenku węgla w batyskafie to sprawa szacunkowa. Szacowano, że wystarczy go na 96 godzin, ale być może starczyło go na dłużej lub krócej. To może być różnica 20 proc. Póki jest nadzieja, ludzie będą szukani - mówił były dowódca ORP "Sęp".

"Katastrofalne uszkodzenie kadłuba ciśnieniowego"

Dowódca 1. Dystryktu Straży Wybrzeża USA (USCG) kontradmirał John Mauger przekazał na konferencji prasowej, że odnalezione szczątki "wskazują na katastrofalną utratę kadłuba ciśnieniowego, na katastrofalną implozję". Eksperci USCG stwierdzili, że mało prawdopodobne jest, by do implozji łodzi doszło w wyniku zderzenia z wrakiem Titanica.

Mauger zasugerował, że stało się to jeszcze przed rozpoczęciem akcji ratunkowej, bo taka implozja zostałaby z pewnością zarejestrowana przez sonar, którego użyto w ramach operacji. Ocenił też, że znalezienie i wydobycie ciał może być bardzo trudne.

Wcześniej o śmierci pięciu osób na pokładzie Titana poinformowała firma OceanGate, operator łodzi. "Uważamy, że nasz dyrektor wykonawczy Stockton Rush, Shahzada Dawood i jego syn Suleman, Hamish Harding i Paul-Henry Nargeolet niestety zginęli" - napisano w komunikacie.

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
titantitanicłódź podwodna
Komentarze (432)