Poszukiwania skarbów na dnie Wisły w Krakowie
Szczątki samolotu Liberator oraz sowiecki czołg - to znaleziska, których spodziewają się archeolodzy, przeszukujący dno Wisły w Krakowie. Mają jednak nadzieję, że w mule czekają niespodzianki. Zawodowi nurkowie wkroczą do akcji na przełomie lipca i sierpnia.
Jak wyjaśniają naukowcy, Wisła była ważną arterią komunikacyjną i handlową, łączącą ziemie leżące w granicach historycznej Małopolski i Polski południowo-wschodniej. Tędy spławiano do portów bałtyckich m.in. płody rolne oraz sól z żup wielickich i bocheńskich. Źródła historyczne wspominają o licznych przeprawach i brodach zlokalizowanych w okolicach Krakowa. Jeszcze w pierwszej połowie XX wieku Wisła była znacznie intensywniej wykorzystywana niż obecnie. Zarówno przed jak i podczas I Wojny Światowej w rejonie Krakowa stacjonowała Austro-Węgierska Flotylla Rzeczna. Po wojnie, ocalałe jednostki zostały przejęte przez Polaków.
Pod koniec II Wojny Światowej, w 1944 r. nad Krakowem został strącony Brytyjski Liberator. Jego szczątki spadły na miasto, m. in. na obiekty należące do fabryki Schindlera.
- Przypuszczamy, że niektóre fragmenty maszyny wpadły do Wisły pomiędzy dzisiejszymi mostami Powstańców Śląskich a Kotlarskim. Sprawdzenia wymaga również pogłoska, jakoby tuż po wojnie, pod koniec lat 40. lub na początku 50. w rzece zatonął radziecki czołg - mówi Sławomir Chwałek, kierownik projektu z ramienia krakowskiego Stowarzyszenia Archeologów Terenowych "Stater".
Wstępne badania archeologiczne prowadzone są od kwietnia. Trzeba sprawdzić gdzie warto szukać dokładniej. W tym celu wykorzystano sonar boczny.
- Prowadzone obecnie badania podwodne mają na celu zlokalizowanie i wstępną weryfikację ewentualnych zabytków spoczywających na dnie koryta rzeki. Jeżeli natrafimy na interesujące obiekty, będziemy starać się o wpisanie ich w rejestr zabytków, w celu objęcia prawną ochroną - wyjaśnia Andrzej W. Święch, jeden z uczestników badań.
Już teraz udało się wytypować kilka rokujących miejsc na odcinku liczącym ok. 26 km (pomiędzy stopniami wodnymi "Kościuszko" i "Przewóz"). W celu ich precyzyjnego namierzenia użyty zostanie sonar działający na większej częstotliwości oraz profilograf osadów dennych (sub bottom profiler), który pokaże obiekty przykryte przez muł.
- Odcinek Wisły przepływający przez miasto, poczynając od XIX wieku, a kończąc na chwili obecnej, był niestety wielokrotnie pogłębiany i regulowany. Bez wątpienia wiele zabytkowych obiektów mogło zostać wówczas zniszczonych. Mamy jednak nadzieję, że nie wszystkie - dodaje Święch.
Według przypuszczeń na dnie Wisły może także znajdować się słynna Bursztynowa Komnata. Nikt jednak nie wie, na którym odcinku rzeki jej szukać.
Ze względu na fakt, że przez wieki rzeka meandrowała i w różnych okresach jej koryto znacznie różniło się od dzisiejszego, ważnym uzupełnieniem badań podwodnych będą rozpoczęte w lipcu prace lądowe na wybranych odcinkach starorzeczy i obszarów zalewowych Wisły. Badacze zastosują pomiary geofizyczne, skorzystają też z fotografii lotniczych. Natomiast nurkowie rozpoczną pracę pod koniec lipca lub na początku sierpnia - w zależności od warunków pogodowych.
Część prac podwodnych współprowadzą - Andrzej W. Święch i Bartosz Pankowski. Za badania nieinwazyjne odpowiada Marcin Przybyła ze stowarzyszenia Stater. W projekcie uczestniczą także nurkowie zawodowi.
Projekt finansowany jest z grantu przyznanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz wkładu własnego stowarzyszenia "Stater".