ŚwiatPoszukiwacze rosyjskich majątków ogłaszają sukces. Natrafili na trop w Czechach

Poszukiwacze rosyjskich majątków ogłaszają sukces. Natrafili na trop w Czechach

Hotele Villa Ritter i Eliszka w Karlowych Warach to najnowsze odkrycia poszukiwaczy rosyjskich majątków w Czechach. Czesi chcieliby móc je nie tylko zamrażać, ale i konfiskować na poczet przyszłej pomocy dla Ukrainy.

Czechy. Kolejne sukcesy poszukiwaczy prawdziwych właścicieli nieruchomości
Czechy. Kolejne sukcesy poszukiwaczy prawdziwych właścicieli nieruchomości
Źródło zdjęć: © PAP | MARIUSZ GACZYNSKI

Dojść do tego, kto jest prawdziwym właścicielem tej czy innej nieruchomości lub firmy, nawet wielkiej, niejednokrotnie wcale nie jest proste. Czescy dziennikarze od lat próbowali dojść, do kogo tak naprawdę należy kombinat Vítkovice Steel w Ostrawie. Jak się zdaje, w końcu udało się to czeskiemu państwu.

3 maja Finansowy Urząd Analityczny FAÚ – kontrwywiad gospodarczy praskiego ministerstwa finansów – poinformował na Twitterze, że "wydał środek tymczasowy polegający na zamrożeniu 100% akcji Vítkovice Steel w województwie morawsko-śląskim w związku z realizacją sankcji Unii Europejskiej wobec osób i podmiotów z Rosji i Białorusi"

Tajemniczy właściciel

– Zarząd spółki jest zaskoczony doniesieniami mediów. Nie posiada informacji o zamrożeniu aktywów – powiedziała jej rzeczniczka Jana Dronská. Tomász Weiss z ministerstwa finansów wyjaśnił, że spółka może nadal prowadzić działalność, płacić pracownikom pensje i realizować zobowiązania wobec partnerów biznesowych, ale ani nie może zostać sprzedana, ani nie wolno też przekazać udziałów w niej komuś innemu.

Dronská po raz kolejny zapewniła też, że firma nie ma rosyjskich właścicieli. Za akcjonariuszami z Cypru stoją według niej obywatele z posowieckich republik. Ale czescy dziennikarze nie bardzo jej dowierzają. Gdy bowiem w 2005 roku rząd postanowił sprywatyzować kombinat, przetarg wygrał rosyjski koncern stalowy Evraz. Firma zmieniła nazwę na EVS – Evraz Vítkovice Steel.

Wtedy była łakomym kąskiem. Ale potem był kryzys finansowy z 2008 roku i załamanie w stalowej branży. Evraz postanowił się pozbyć czeskiej córki. Sprzedał ją za 89 milionów dolarów na początku kwietnia 2014 roku, już po rosyjskiej aneksji Krymu. Nowymi właścicielami, którzy podzielili się po równo nowym nabytkiem, stało się pięć spółek z Cypru o nic niemówiących nazwach: Dawnaly Investments, Hayston Investments, Martinley Holdings, Nabara Holdings i Vitect Services. Dwa tygodnie później rosyjski dziennik "Kommersant" napisał, że za nimi stoi ukraiński Przemysłowy Związek Donbasu (ISD, ówczesny właściciel Huty Częstochowa).

"Te informacje nie zostały do dziś ani potwierdzone, ani obalone" - odnotował osiem lat później, w dzień po rosyjskiej napaści po Ukrainę, czeski portal "Ekonomický deník". Według jego informacji, które miał zyskać z dwóch niezależnych od siebie źródeł, za cypryjskimi akcjonariuszami kombinatu stoją pochodzący z Rosji właściciele, a w sfinansowaniu zakupu miał im dopomóc rosyjski państwowy bank Wneszekonombank (VEB).

A może to sam bank był kupcem? Już w grudniu 2013 roku czeski portal "Deník Insider" napisał, że to właśnie jemu Evraz sprzeda Vítkovice Steel. Dyrektor generalny EVS Dmitrij Szczuka, który udzielił wtedy wywiadu temu portalowi, nie chciał jednak komentować toczących się negocjacji.

22 lutego 2022 roku, czyli już po wkroczeniu rosyjskich "wojsk pokojowych" do samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy, prezydent Joe Biden zapowiedział, że USA i sojusznicy nałożą "pełne sankcje blokujące na dwie duże rosyjskie instytucje finansowe: VEB i jego bank wojskowy". Jeszcze tego samego dnia Departament Skarbu wydał stosowną decyzję.

Kamienicznik Rosja

O ile prawdziwi właściciele metalurgicznego kombinatu wciąż nie są publicznie znani, o tyle nie ma wątpliwości, do kogo należy 30 budynków w praskim Bubenczu, którego część leży dziś w szóstej, a część w siódmej dzielnicy czeskiej stolicy. Ich właścicielem od ponad pół wieku jest Federacja Rosyjska, która wynajmuje około ćwierć tysiąca znajdujących się tam mieszkań przeważnie swoim obywatelom, podobno za znacznie niższe ceny niż na rynku. Natomiast działki, na których się znajdują, są w większości własnością czeskiego państwa.

Burmistrz Pragi 6 Ondrzej Kolárz twierdzi, że budynki nie są objęte ochroną dyplomatyczną i uważa, że należy je odzyskać i przeznaczyć na cele publiczne. Według publicznej Telewizji Czeskiej (CzT), posłowie do czeskiego sejmu łamią sobie głowę, jak to zrobić w zgodzie z prawem międzynarodowym. Rozwiązaniem mogłaby być podobna specjalna ustawa.

Przewodniczący sejmowej komisji bezpieczeństwa Pavel Żaczek z Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) premiera Petra Fiali chciałby, żeby budynki zostały przekazane funduszowi na powojenną odbudowę ukraińskiej infrastruktury. Z kolei minister pracy Marian Jureczka z chadeckiej unii KDU-CzSL za realniejsze uważa przejęcie ich na poczet odszkodowania za straty spowodowane wybuchem składu amunicji w Vrbieticach w 2014 roku, za który mają być odpowiedzialni dwaj rosyjscy agenci.

Radni chcieliby też przejąć byłą szkołę rosyjską w Bubenczu i umieścić w niej dzieci uchodźców z Ukrainy – informuje CzT.

Wynajem na 77 lat

Kolejnym obiektem, który rządzona dziś przez Piratów Praga chciałaby odzyskać, jest Dom Słowiański – należące do miasta reprezentacyjne centrum kulturalne i handlowe przy jednej z najważniejszych ulic czeskiej stolicy, Na Przíkopie (po polsku: Na Fosie), łączącej plac Wacława z placem Republiki. W 1997 roku magistrat wynajął ten obiekt na 77 lat firmie, która należy do zarejestrowanej na Cyprze spółki Afellay Investment Limited. Ta zaś w 2020 roku oficjalnie przyznała, że jej właścicielem jest Michaił Arustamow, były wiceprezes Transnieftu – operatora rosyjskich gazociągów.

Była wiceminister sprawiedliwości, a dziś praska radna, adwokatka Hana Kordová Marvanová twierdzi, że istnieje orzecznictwo sądowe, według którego umowy zawierane na tak długi czas uznawane są za bezterminowe i można je wypowiedzieć. Jej zdaniem miasto powinno przynajmniej spróbować to zrobić.

Las słupów

Kandydatami do zamrożenia mogą się okazać czterogwiazdkowe hotele Villa Ritter i Eliszka w Karlowych Warach, jeśli potwierdzi się najnowsza teza Telewizji Czeskiej, że na końcu długiego łańcucha ich właścicieli stoi objęty dziś unijnymi sankcjami rosyjski oligarcha Roman Abramowicz.

CzT twierdzi mianowicie, że oba hotele są własnością firmy, którą dzielą się po połowie dwaj Gruzini: żyjący w Bułgarii "gruzińsko-rosyjski miliarder" Paata Gamgoneiszwili oraz George Orjonikidze. W czeskim rejestrze handlowym oba nazwiska spotykają się ze sobą tylko raz: w wypisie z rejestru handlowego praskiej spółki GPKV. Ta nazwa nie pojawia się jednak w wypisach spółek zarządzających oboma hotelami, a CzT nie zdradza, w jaki sposób doszła do wiedzy o tym, że firma obu Gruzinów jest ich właścicielką. Informuje natomiast, że Orjonikidze jest udziałowcem praskiej spółki M&G Gama, której współwłaścicielem jest Merab Jordania. To można zresztą wyczytać także z rejestru handlowego.

Jordania – były piłkarz, a potem szef gruzińskiego związku piłki nożnej –przejął w 2010 roku upadający holenderski klub piłkarski Vitesse Arnhem. Pisał o tym pięć lat temu brytyjski dziennik "The Guardian", według którego za transakcją miał stać ówczesny właściciel angielskiego klubu Chelsea Roman Abramowicz. Teraz potrzebne są dowody na to, że jest on powiązany także z oboma hotelami z Karlowych Warów. Historia tak pokazuje, jak trudne może być wytropienie rosyjskich majątków, gdzie między ich rzeczywistymi a deklarowanymi właścicielami, może stać cały las słupów.

Własna lista

24 kwietnia minister finansów Zbyniek Stanjura powiedział w Telewizji Czeskiej, że Republika Czeska zamroziła jak dotąd majątek rosyjski wart prawie miliard koron (około 40 milionów euro). Wtedy jednak jeszcze nie było mowy o wycenianym na kilka miliardów koron kombinacie Vítkovice Steel.

Ale Czechom to nie wystarczy. Chcieliby móc także konfiskować rosyjskie majątki, by w przyszłości przekazać jej Ukrainie na jej odbudowę. W tej chwili utrudnia to jednak konstytucja, która wyraźnie mówi o ochronie własności.

Poza tym Czesi chcieliby przygotować własną listę, na której mogliby umieszczać osoby i firmy nieujęte dotąd na liście unijnej. To by umożliwiło na przykład wykluczenie ich z przetargów publicznych.

Autor: Aureliusz M. Pędziwol

Źródło: Deutsche Welle

Przeczytaj również:

Źródło artykułu:Deutsche Welle
czechyrosjawojna w Ukrainie
Wybrane dla Ciebie