Postrzelili go w głowę i wrzucili między zwłoki braci. Cudem uszedł z życiem
Kula, przeznaczona dla 33-letniego Mykoły, trafiła go w okolicy prawego ucha i przeszła na wylot nad prawym kącikiem ust. - Rosjanie strzelili do mnie i razem z ciałami moich braćmi, wrzucili nas do masowego grobu - opowiada Ukrainiec. Mężczyzna cudem przeżył.
Żołnierze rosyjscy zaprowadzili Mykołę razem z dwoma braćmi nad krawędź świeżo wykopanego dołu na polu pszenicy w północnej Ukrainie. Mężczyźni mieli związane ręce i zasłonięte oczy. Tam Rosjanie strzelili po kolei do każdego z nich - relacjonuje telewizja Sky News, której dziennikarze rozmawiali z 33-letnim Mykołą.
Kula, przeznaczona dla Mykoły, trafiła go w okolicy prawego ucha i przeszła na wylot nad prawym kącikiem ust. Ukrainiec wspomina, że po osunięciu się do grobu na ciało swojego młodszego brata, poczuł ciężar spadającego na niego trzeciego z braci - Dmytra.
Zobacz także: Zobaczył zdjęcia obrońców Azowstalu. Gen. Mieczysław Bieniek poruszony
- Wtedy zrozumiałem, że przeżyłem - mówi 33-latek, którego bracia zginęli na miejscu.
33-letni mężczyzna wydostał się spod warstwy ziemi, która przykrywała zwłoki. Udało mu się uciec i dotrzeć do domu, omijając rosyjskie patrole.