Posłuchaj wywiadu
Gościem Radia Zet jest minister spraw wewnętrznych i administracji oraz wiceszef klubu SLD, Ryszard Kalisz. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Panie Ministrze, w Warszawie w związku z wizytą prezydenta Chin pojawiły się bilbordy ze zdjęciem Dalajlamy i napisem „Chińska okupacja kosztowała już piątą część narodu tybetańskiego”. Niestety zostały zamalowane. ABW zaprzecza, że zamalowała bilbordy. Uważam, że to jest skandal, że ktoś zamalował to. W Polsce jest swoboda wypowiedzi na każdy temat. Jestem, tak jak Pani, zaskoczony. Dzisiaj jeszcze postaram się sprawdzić czy moje służby wiedzą więcej o tej sprawie, ale uważam, że zamalowanie jakichkolwiek wypowiedzi publicznych również dotyczących treści politycznych czy międzynarodowych nie może mieć w Polsce miejsca. W Polsce jest wolność wypowiedzi. Pan Minister podpisałby się pod takim hasłem? Dzisiaj jestem ministrem rządu RP, dlatego też muszę czasami moje poglądy zostawić z boku. Jako minister spraw wewnętrznych i administracji muszę powiedzieć,
że dzisiaj ludzie w Polsce mają prawo wyrażania takiego hasła. Mają nawet prawo popsuć stosunki polsko – chińskie? W stosunkach międzynarodowych wiadomo powszechnie, również w Chinach, że w Polsce jest wolność wypowiedzi i na tym polega nasza demokracja, że prowadzimy w Polsce normalną debatę publiczną. W ramach tej debaty musi być wolność wypowiadania swoich poglądów. Nie wierzy Pan, że ktoś z Pana ludzi mógł chodzić w nocy i zamalowywać billboardy? Wczoraj byłem w Luksemburgu. Dzisiaj przeczytałem to w gazecie. Wyjaśnię to. Jestem przekonany, że to nikt ze służb, które mi podlegają. Gdyby jednak się okazało inaczej, to wyciągnę daleko idące konsekwencje. Co Pan sądzi o tym, że prezydent Lech Kaczyński zakazał Parady Równości? Mówiłem już o tym wielokrotnie. W tym przypadku mamy do czynienia z tym, że jako kryterium postępowania władzy publicznej, prezydenta Warszawy, stosuje się jego poglądy dotyczące innych ludzi, dotyczące ich zachowań, odmienności. Uważam to za niedopuszczalne. Kryteria muszą być stałe.
Na przykład bezpieczeństwo publiczne. W tym przypadku, moim zdaniem, Lech Kaczyński daje zły przykład kierowania się w działalności publicznej, jako urzędnik samorządowy, swoimi poglądami oraz swoimi politycznymi i ideowymi ocenami innych ludzi i ich postępowania. Ale może prezydent nie ma nic przeciwko gejom i lesbijkom, ale uważa, że nie muszą pokazywać się na ulicy? Jest wolność w Polsce i musimy tego przestrzegać – wyrażania swoich poglądów, również odmienności, jeżeli się to mieści w granicach prawa. Tego rodzaju manifestacje, jak manifestacja gejów i lesbijek, mieszczą się w granicach prawa i jeżeli są przeprowadzone zgodnie ze wszystkimi wymogami prawa przez organizatorów. Dlatego też uważam postępowanie prezydenta Kaczyńskiego za złe, za łamiące prawo. W pełni zgadzam się z decyzjami wojewody mazowieckiego, który uchylał kolejne decyzje nie przyjmujące notyfikacji o tej demonstracji przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ale mogłoby być tak, że podczas Parady doszłoby do jakichś bójek i wtedy wszystko
spadłoby na prezydenta... Jeżeli są legalne demonstracje, to zadaniem po pierwsze organizatorów, po drugie, policji i straży miejskiej jest to, żeby zapewnić właściwy przebieg tych demonstracji. Natomiast nie może to być przesłanką, wtedy kiedy są przypuszczenia o narażeniu bezpieczeństwa publicznego. Nie może być przesłanką odmowy przyjęcia notyfikacji własny pogląd na temat postępowania innych ludzi czy jakiegoś poglądu politycznego. Jak Pan myśli, co geje i lesbijki chcieli udowodnić przez tę Paradę Równości? Myślę, że to nie jest kwestia udowadniania. Jest to kwestia pokazania, że należy mieć szacunek dla wszystkich odmienności. Powiem wprost: zgadzam się z tym. Należy mieć szacunek dla ludzi, którzy inaczej wyglądają, którzy mają inne predyspozycje seksualne, dla ludzi innych narodowości, nawet dla przeciwników politycznych. Zgodziłby się Pan na małżeństwa homoseksualne? Mówiłem już o tym, że nie ma mowy o małżeństwie, dlatego że nasza konstytucja twierdzi, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety.
Natomiast uważam, że związki partnerskie, które dają osobom tej samej płci możliwości dziedziczenia, posiadania wspólnego gospodarstwa domowego, powinny być dopuszczane. Co się dzieje z CEPiK – iem? Kiedy będzie dobrze działał? Myślę, że będzie dobrze działał już w najbliższych miesiącach. Na razie mamy pewne problemy. Potwierdzam to. Trzeba po prostu... No właśnie. Co trzeba zrobić? Właśnie. Mam notatkę Drodzy Państwo...Musimy doprowadzić do tego, żeby te wszystkie elementy, które uniemożliwiają prawidłowe wdrażanie, bo jesteśmy cały czas na etapie wdrażania, zlikwidować. Ktoś poleci za ten bałagan? Słowo „poleci” jest nie zawsze właściwe... Zbyt kolokwialne? Dokładnie. Przyglądam się wszystkim kwestiom, które dotyczą elektronizacji różnych rejestrów i tym, które są podległe MSWiA – będę wyciągał konsekwencje, w tym również personalne. Wiceminister MSWiA Ciećwierz zapowiadał zwolnienie pana Lewandowskiego. Czy już zmienił zdanie? Myślę, że jego zapowiedź ma podstawy. Tak to określę. Był Pan zdumiony, jak
pokazywałam Panu „Życie Warszawy”, w którym na pierwszej stronie jest mowa o tym, że zniknął radiowóz policyjny...z aktami... W ogóle jestem zaskoczony. To jest pierwsza sprawa, którą dzisiaj będę wyjaśniał, bo jak widać mnogość zdarzeń w życiu jest taka, że mam dużo pracy również z takimi przyczynkarskimi sprawami. Gdyby tak było... Tak jest. A oczywiście jestem przekonany, że tak jest, również będę żądał od policji dokładnych wyjaśnień w tej sprawie, dlaczego te akta w ogóle były przewożone przez radiowóz policyjny. Po prostu tego nie rozumiem. Mogę zapewnić Państwa, że jeżeli zostały popełnione błędy, będę wyciągał konsekwencje. Czy minister w rządzie Marka Belki jest zdumiony nerwowością pana Marka Siwca po wypowiedzi premiera o liftingu zarządu PKN Orlen? Przypomnę, że Marek Siwiec, szef BBN, powiedział, że premier Belka stosuje metody kremlowskie, a nie nowojorskie. Nie zgadzam się z wypowiedzią Marka Siwca. Czy była nerwowa...? Myślę, że to była wypowiedź w ferworze dyskusji w jednej ze stacji
radiowych w niedzielę. Potem powtórzył to. Powtórzył? Tak. Myślę, że... Ta nerwowość przeniosła się na następny dzień? Po pierwsze nie ma podstaw do takiego twierdzenia. W sprawie Orlenu trzeba odgraniczyć dwie płaszczyzny. Płaszczyznę polityczną, a drugie – płaszczyznę prawną wynikającą z kodeksu spółek handlowych. Bezspornie w płaszczyźnie politycznej pan premier Belka po pierwsze, miał prawo takie wypowiedzi przedstawiać, po drugie, ma również prawo interesować się tym, co dzieje się w spółce. To o co chodzi? Nie mam pojęcia. Nie rozmawiałem z Markiem Siwcem na ten temat. Nie odpowiem Pani na to pytanie. Może przyjaźń z panem Wróblem...? Pana Zbigniewa Wróbla, szefa PKN Orlen, zna wiele osób i to jest naturalne, ale kwestia przyjaźni..., w przypadku kiedy decydujemy o funkcjonowaniu tak ważnej dla polskiej gospodarki spółki i w obliczu tego, że mieliśmy fakt polityczno – prawny, bo została powołana sejmowa komisja śledcza ds. zbadania sprawy Orlenu, to w tym przypadku wypowiedzi premiera Belki i jego
zainteresowanie tą spółką są jak najbardziej uprawnione. Za którym raportem Pan głosował w sprawie Lwa Rywina? Głosowałem konsekwentnie przeciwko wszystkim raportom. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był... Ale powiem dlaczego. Dlatego że nie mogłem tolerować takich metod ustalania prawdy jakie były podczas pracy sejmowej komisji śledczej. Ale może Pan tolerować kolegów, którzy głosowali za raportem Jana Łącznego? To jest kwestia poglądów, natomiast ja – co pokazały gazety - konsekwentnie byłem przeciwko wszystkim raportom. Dziękuję bardzo. Przeciwko wszystkim występował dzisiaj Ryszard Kalisz.