PublicystykaPosłuchałem polityków PiS. Zrobiłem rachunek sumienia i pomyślałem o śmierci

Posłuchałem polityków PiS. Zrobiłem rachunek sumienia i pomyślałem o śmierci

Sąd Ostateczny nad sądami doczesnymi, Ewangelia nad Konstytucją. To już tylko kwestia czasu, kiedy usłyszymy, że politycy PiS ponoszą odpowiedzialność jedynie przed Bogiem i historią, a nie przed współobywatelami tu, na ziemi.

Posłuchałem polityków PiS. Zrobiłem rachunek sumienia i pomyślałem o śmierci
Źródło zdjęć: © PAP | reprodukcja
Paweł Wiejas

28.08.2018 | aktual.: 28.08.2018 15:14

"Bardzo boleśnie powróciły w ostatnim czasie wypowiedzi, że w Polsce rządzi Konstytucja, a nie Ewangelia, że Konstytucja ma iść przed Ewangelią" – mówił na Jasnej Górze abp Wacław Depo.

Słowa hierarchy można by zbyć wzruszeniem ramion. Ot, w zapamiętaniu powiedział, co powiedział, ale nie będzie to miało żadnego wpływu na funkcjonowanie świeckiego państwa, a takim jest nadal Polska (byłem kilka dni na uropie, może coś przespałem?).

Kilka słów za dużo

Nad wypowiedziami wicepremiera i premiera polskiego rządu nie można jednak przejść do porządku dziennego. A obydwaj powiedzieli więcej, niż politykowi państwa, które chce uchodzić za praworządne, mówić można.

Najpierw wicepremier Jarosław Gowin stwierdził, że rząd nie uzna orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczącego pytania prawnego zadanego przez polski Sąd Najwyższy. W kilka godzin później wypowiedź Gowina rozwinął twórczo premier Mateusz Morawiecki. Co prawda premier zaznaczył, że "my wiemy, że postępujemy zgodnie z Konstytucją, zgodnie z prawem", ale zaraz dodał, że "to nie jest [TSUE] Sąd Ostateczny. To jest tylko sąd europejski, to jest tylko Trybunał Sprawiedliwości".

Pozwolę sobie nie zgodzić się z tezami Jarosława Gowina i Mateusza Morawieckiego. Zaczynają niebezpiecznie trącić anarchią. Na czym, jeśli nie na prawie i jego poszanowaniu zbudowane są współczesne cywilizacje. Do czego prowadzi kontestacja prawa? Stawianie się ponad nim burzy wszelkie zasady funkcjonowania państwa. To pan Gowin ma mówić, które wyroki trzeba szanować? To pan Morawiecki będzie orzekać, co jest prawe i słuszne, a co nie jest? To pani Beata Szydło ma decydować, który wyrok Trybunału Konstytucyjnego drukować, a który jest nic nieznaczącą pisaniną kolesi, którzy zebrali się na kawę i ciasteczka?

Kto na prawo, kto na lewo. Św. Piotr wskaże drogę

Szczególnie wypowiedź o Sądzie Ostatecznym podziałała mi na wyobraźnię. Jeśli już ocieramy się o absurd, to poocierajmy się wspólnie. Spójrzmy na tryptyk "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga. Kto zasłuży na wejście do raju po symbolizujących czystość kryształowych schodach (to te po nomen omen prawicy), a o czyją duszę bić się będą szatani (wiadomo, że robią to po lewicy).

Nie jestem święty. Siebie widzę raczej po lewicy. Ale czy razem z mną nie dostrzeżemy kilku polityków słusznie rządzącej partii? Czy symbolizujący niestałość diabeł ze skrzydłami motyla nie walczy przypadkiem o duszyczkę zbłąkaną pewnego posła, który i za komuny, i za PiS stanowił i egzekwował prawo.

A czy rogaty z ryjem świni nie karze przypadkiem pewnego cudzołożnika, który za obietnicę posady uwiódł młodą działaczkę?

A gdzie wylądują pazerni na nienależną kasę?

Spójrzmy na tęczę. A cóż to? Czyż nie pomyka po niej przypadkiem pewien minister, dla którego homoseksualiści to sodomici i zło wszelakie.

Gdzie będzie wreszcie miejsce dla tych, którzy tak jak Jarosław Kaczyński dzielą Polaków na lepszych i gorszych. Gdzie wylądują ci, dla których przeciwnicy polityczni to złodzieje, istoty odhumanizowane, mordy zdradzieckie. Podludzie po prostu.

Nie chcę czekać aż do Sądu Ostatecznego, żeby dowiedzieć się, jak zostaną osądzone wszystkie niegodziwe uczynki. Zapewne nie mam również przed sobą tyle czasu, żeby czekać, aż werdykt wyda historia. Wolałbym zawierzyć w wyroki staroświeckiego, ziemskiego sądu. Już taki ze mnie tradycjonalista.

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)