Posłowie PiS złamali zakaz Kaczyńskiego już po kilku dniach. Mówią "sprawdzam"
Słowo Jarosława Kaczyńskiego dla polityków PiS zazwyczaj jest święte. Ale nie w tym przypadku. Część posłów buntuje się przeciwko zakazowi Kaczyńskiego, by publicznie nie poruszać tematu aborcji. Zaledwie kilka dni po zakazie Kaczyńskiego politycy PiS związani z ojcem Tadeuszem Rydzykiem wystąpili do rządu w sprawie aborcji.
W obawie przed kolejnymi protestami i w konsekwencji tym, że prace nad zaostrzeniem ustawy aborcyjnej mogłyby zaszkodzić PiS w zbliżających się wyborach Jarosław Kaczyński w czasie wyjazdowego posiedzenia klubu parlamentarnego zakazał politykom poruszania tej sprawy.
Politycy Zjednoczonej Prawicy podkreślali, że to nie jest dobry czas na takie zmiany. - Jesteśmy obozem, który szanuje wolność sumienia, natomiast wydaje się, że jest jednoznaczne stanowisko kierownictwa koalicji, żeby tego tematu do końca kadencji nie podejmować - mówi w RMF FM wicepremier Jarosław Gowin.
Nie wszyscy posłuchali Jarosława Kaczyńskiego. Kilka dni po tym jak prezes PiS ogłosił swoją decyzję w sprawie aborcji, grupa posłów PiS skupiona wokół ojca Tadeusza Rydzyka złożyła w Sejmie interpelację w sprawie ochrony życia nienarodzonego. Politycy postanowili przypomnieć rządowi przesłanie Jana Pawła II w tej sprawie.
"Sprawa wszelkiej ochrony życia dzieci nienarodzonych, w tym prawnej, stanowi ważny składnik tożsamości narodowej Polaków. Stwierdzał to wielokrotnie Święty Jan Paweł II, identyfikując cywilizację życia jako ten zespół wartości, wokół którego można trwale organizować zdrowe życie społeczne, na którym można budować również dobrobyt materialny. Wielu Polaków, nie tylko ze względów religijnych, ale także na podstawie ludzkiego rozeznania dobra i zła, wynikającego z prawa naturalnego, chce, aby nasz kraj był domem bezpiecznym, w którym najsłabsi nie będą podlegać okrucieństwu eutanazji. Dlatego tak wiele osób domaga się rzeczywistej ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci" - piszą w interpelacji m.in. byłą spikerka Radia Maryja Anna Sobecka i Bartłomiej Wróblewski, który stoi także za wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niekonstytucyjności tzw. aborcji eugenicznej, wykonywanej z powodu wad płodu, w tym m.in. zespołu Downa.
W interpelacji posłowie wytykają rządowi, że wobec braku rozstrzygnięć ustawowych zapobiegających tzw. aborcji eugenicznej, "konieczne jest podejmowanie wszelkich innych działań dowodzących woli ochrony życia tych najmłodszych obywateli, u których w prenatalnym okresie ochrony życia zostało stwierdzone podejrzenie ciężkiego i nieuleczalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu".
Politycy dopytują o efekty wprowadzonego w 2016 r. programu "Za życiem", który partia przeforsowała zamiast zmian w ustawie aborcyjnej. "Czy znane są przypadki, w których matki odstąpiły od przerywania ciąży dzięki świadczeniom przewidzianym w ustawie?” - pytają rząd posłowie PiS. Chcą też wiedzieć, czy władza podejmowała działania promocyjne i kampanie społeczne w mediach, „by poszerzyć świadomość społeczną na temat ochrony życia nienarodzonych, w tym - losów dzieci np. z zespołem Downa, możliwości ich wychowania, adopcji, zagadnień etycznych związanych z eugeniką”.
„Ewentualna poprawa skuteczności dotychczasowych działań w obronie życia nienarodzonych stanowić może świadectwo realizacji przez rząd oczekiwań ze strony dużej części wyborców, ale przede wszystkim służyć dobru Polski” - piszą posłowie PiS.
Posłowie złożyli interpelację oficjalną drogą, ale nie chcą jej komentować. - Odpowiada za nią poseł Bubula. Ja musiałbym się przygotować do wypowiedzi. Jestem trochę poza tym tematem z racji okresu około świątecznego – mówi tylko poseł Bartłomiej Wróblewski. To zaskakujące tłumaczenie w kontekście tego, że poseł występował do Trybunału Konstytucyjnego w tym samym temacie. Z posłanką Bubulą, rzekomą inicjatorką wniosku, nie udało nam się skontaktować.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Ciało bez krwi. Makabryczne rozwiązanie zagadki.