Posłowie PiS wściekli na marszałka. Poszło o urlopy
Marek Kuchciński poinformował parlamentarzystów, że w piątek 14 lipca odbędzie się dodatkowy dzień obrad Sejmu. Wielu posłów zapłaciło już za swoje wyjazdy wakacyjne w tym czasie, a decyzja marszałka krzyżuje im plany. Partyjni koledzy Kuchcińskiego nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy - podaje "Fakt".
O możliwości zorganizowania dodatkowego dnia obrad mówiło się już od kilku tygodni. Do teraz wydawało się, że Marek Kuchciński zakończy obrady w pierwotnie zakładanym terminie, czyli 7 lipca. W związku z tym wielu posłów wykupiło już wczasy, które po ostatniej decyzji będą musieli przełożyć lub odwołać.
– I co ja żonie powiem? Że mamy wcześniej wracać? - pyta retorycznie jeden z rozmówców "Faktu".
– Nie mógł przedłużyć kolejnego posiedzenia? Specjalnie tak zrobił, bo wie, że ludzie mają powykupywane wyjazdy - kontynuuje.
Decyzja Kuchcińskiego najbardziej boli urlopowiczów z PiS. Parlamentarzyści są zdania, że marszałek zrobił im to na złość. Pomiędzy ostatnim posiedzeniem Sejmu 7 lipca, a kolejnym zaplanowanym na 18 lipca mieli kilkanaście dni na wypoczynek, jednak jedną decyzją marszałka urlop będzie musiał poczekać.
– Tych z opozycji i tak nie musi być wszystkich, a my musimy być wszyscy. Jedno z głosowań to np. obrona ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Posłowie PiS są tak wściekli na Kuchcińskiego, że zapowiadają zemstę - dodaje na koniec.