Posłowie nie lubią się rozliczać
Nie wiadomo, na co posłowie wydają co
miesiąc 10 tys. zł, które dostają na prowadzenie biur poselskich.
Nie wie tego nawet Kancelaria Sejmu, bo nie wszystkie wydatki
posłowie dokumentują rachunkami - czytamy w "Rzeczpospolitej".
13.07.2004 | aktual.: 13.07.2004 06:44
Jak podaje gazeta, za to w sejmowych sprawozdaniach figurują zaskakujące zakupy: Antoni Macierewicz (RKN) zadeklarował, że w minionym roku kupił "materiały biurowe" za 51 tys. zł, a Robert Luśnia (RKN) wydał 15 tys. zł na... korespondencję.
Posłowie najczęściej deklarują, że pieniądze podatników wydają na benzynę. Problem w tym, że zamiast faktur przedstawiają napisane przez siebie oświadczenia. Ale nie tylko na benzynę...
Listy piszę. Do wyborców. O działalności, o życiu, o ich problemach - tłumaczy Luśnia. Poseł jednak nie wiedział, czy ma rachunki na zakup kopert i znaczków. Nie udzielono nam takiej informacji także w jego biurze poselskim.
Niewiele mniej - 11 tys. zł - na korespondencję wydał Cezary Stryjak z SdPl - na kartki noworoczne dla mieszkańców miasta - tłumaczy. (PAP)