Posłowie biorą ryczałty na mieszkania. Nawet ci, którzy na Wiejską mają blisko
Na problem pobierania przez niektórych parlamentarzystów dopłat do mieszkań w Warszawie zwraca uwagę wpis w mediach społecznościowych. Okazuje się, że wielu posłów korzysta z możliwości dofinansowania lokum w Warszawie, choć mieszka w okolicy i do budynku Sejmu ma około godziny drogi.
Wielu parlamentarzystom nie chce się wstawać zbyt wcześnie i jeździć do pracy zbyt długo. Korzystają z tego, że wybranie ich do Sejmu dało im niepospolite możliwości korzystania z państwowej kasy.
Kilka takich przypadków, gdy posłowie i posłanki pobierają dofinansowanie, choć mają mieszkania w Warszawie lub w bliskich okolicach, wskazał dziennikarz obywatelski Radek Karbowski. Autor sieciowego newslettera interesuje się życiem politycznym w Polsce i - jak deklaruje - patrzy na ręce politykom, niezależnie od tego, do którego ugrupowania należą.
Chcą mieszkać blisko Sejmu. Dofinansowanie do 4 tys. zł
Tym razem pod lupę dostała się posłanka Kinga Gajewska i jej mąż Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości. W reflektorze internauty znalazł się także Władysław Teofil Bartoszewski, sekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent utrudnia pracę dyplomatom? "Robi na złość Sikorskiemu"
"Kinga Gajewska pobiera z Kancelarii Sejmu 4000 zł na wynajem mieszkania w Warszawie. 3750 zł na ten cel otrzymuje również Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości, a prywatnie mąż posłanki. Łącznie to kwota 7750 zł miesięcznie" - podaje wpis na platformie X.
Kinga Gajewska w 2023 roku deklarowała, że mieszka w Błoniu. Podróż pociągiem zajmować może jej najwyżej godzinę. "W czwartek poprosiłem posłankę o komentarz w tej sprawie, ale do tej pory żadnego nie otrzymałem" - skomentował Radek Karbowski.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Władysław Teofil Bartoszewski, który też korzysta z dofinansowania mieszkaniowego i wynajmuje lokal za pieniądze z Kancelarii Sejmu, wyznał szczerze "Faktowi", że choć na Wiejską ma około 40 minut jazdy samochodem, nie chce wstawać wcześnie.
Przeczytaj też: Ministerstwo o Totalizatorze Sportowym. Wydano komunikat
- Bywam w mieszkaniu w Warszawie bardzo często. Kiedy obradujemy przez całą noc, to jest mi ciężko się przemieszczać. Tak samo, gdy posiedzenia zaczynają się od świtu, to jest mi ciężko dojechać do Warszawy. Mógłbym mieszkać w hotelu sejmowym, ale wygodniej jest mi mieć mieszkanie - tłumaczył Bartoszewski.
Górny limit dopłaty do poselskiego lokum wynosi od kwietnia 2024 roku, po podwyżce, 4 tys. złotych. Wtedy wzrosły też stawki do wykorzystania na prowadzenie biura poselskiego do 22 200 zł.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak zwraca uwagę dziennikarz obywatelski, Polacy przekazują swoim reprezentantom co miesiąc 804 818,28 złotych na mieszkania w Warszawie.
W tym kontekście wraca też inna sprawa. Tuż po wyborach w jednym z punktów sejmowych szkoleń urządzona została "giełda mieszkań do wynajęcia na terenie miasta st. Warszawy".
Lokale oferowało około 10 wystawców. Prof. Ryszard Bugaj, były poseł - wprost nazwał te działania "lobbingiem". - Tego typu lobbing nie powinien być dopuszczony na terenie Sejmu. Jeżeli miałoby być coś takiego organizowane, to wypadałoby to zrobić poza parlamentem - mówił "Faktowi" prof. Bugaj.
- Potwierdzam, że zorganizowano taką giełdę. Było około 10 wystawców. Wybrałem mieszkanie, które mnie interesuje i zostawiłem kontakt, na razie nikt się nie odezwał. Te targi mnie zaskoczyły, aż zrobiłem zdjęcie, żeby pokazać, jaki cyrk mamy w Sejmie - powiedział "Faktowi" Michał Kołodziejczak, poseł Koalicji Obywatelskiej.