Posłanka pracuje w ośrodku pomocy społecznej. Jest wstrząśnięta tekstem Wirtualnej Polski

- Domy Pomocy Społecznej są przepełnione - mówi w rozmowie z WP posłanka koła "Polskie sprawy" Agnieszka Ścigaj. Szefowa Parlamentarnego Zespołu ds. Opieki nad Osobami Niesamodzielnymi wzywa do działań ministra sprawiedliwości. To reakcja na głośny reportaż Wirtualnej Polski.

Agnieszka Ścigaj pracuje w ośrodku pomocy społecznej
Agnieszka Ścigaj pracuje w ośrodku pomocy społecznej
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Jacek Dominski/REPORTER
Michał Wróblewski

13.06.2022 | aktual.: 13.06.2022 14:16

- Ten tekst czyta się ze łzami w oczach - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Agnieszka Ścigaj, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Opieki nad Osobami Niesamodzielnymi, na co dzień pracująca w jednym z ośrodków pomocy społecznej w Małopolsce.

Z parlamentarzystką rozmawiamy o tekście dziennikarzy Wirtualnej Polski, którzy ujawnili, że w DPS-ie w Jordanowie pod Krakowem od lat trwa koszmar podopiecznych dzieci z niepełnosprawnością intelektualną. Z ustaleń WP wynika, że prowadzące ośrodek siostry prezentki znęcają się nad dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną.- Konieczne jest przeprowadzenie deinstytucjonalizacji. W dużych domach pomocy społecznej, kumulujących wiele osób z zaburzeniami, najłatwiej o takie patologie - przekonuje posłanka. Dodaje, że pracowników DPS-ów jest w Polsce zbyt mało. - Brakuje personelu, który i tak jest bardzo słabo opłacany. Osoby o odpowiednich kwalifikacjach nie chcą pracować w DPS-ach - mówi Agnieszka Ścigaj.

Jak dodaje, zdaje sobie sprawę, że nie jest łatwo przeorganizować takie placówki jak DPS-y. - Ale w takich miejscach powinni być maksymalnie 14 podopiecznych, a nie 50 - mówi posłanka. Polityk ubolewa też, że w Polsce skuteczność instytucji asystenta osoby niepełnosprawnej jest niska. - To jest jedynie program projektowy, a powinien być to program ciągły, stale finansowany i wspierający rodziców osób z niepełnosprawnościami - słyszymy.

- Opieka wytchnieniowa także jest elementem projektowym, to jest za mało - mówi nam Agnieszka Ścigaj. Posłanka krytykuje ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę za to, że "od siedmiu lat obiecuje ograniczenie instytucji ubezwłasnowolenienia" i nic więcej za tym nie idzie.

Politycy reagują na publikację WP

Na publikację WP zareagowali także inni politycy. Przedstawiciele Lewicy zapowiedzieli złożenie wniosku o przeprowadzenie kontroli wszystkich Domów Pomocy Społecznej w Polsce, które są prowadzone przez siostry zakonne. Magdalena Łośko z Koalicji Obywatelskiej skierowała interwencje do Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Obywatelskich i Prokuratury Krajowej. Posłowie będą również domagali się wyjaśnień od wojewody małopolskiego, który sprawuje nadzór nad DPS-ami.

W programie "Tłit" do sprawy odniósł się wiceminister sprawiedliwości Michał Woś z Solidarnej Polski. - Trzeba zrobić wszystko, żeby ten konkretny przypadek wyjaśnić. Czytając artykuł, włos się jeżył na głowie. Nie powinno tak to wyglądać. Musi to być zbadane i muszą być wyciągnięte konsekwencje - stwierdził polityk, komentując reportaż o Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie.

- To przerażający obraz i natychmiast trzeba interweniować. Wysłałem ten tekst do rzecznika praw dziecka. Na pewno też odpowiednie instytucje kontrolne Ministerstwa Sprawiedliwości dokładnie sprawdzą wszystko, co zostało opisane. Jeżeli doszło do patologii, jeżeli doszło do niewłaściwego zachowania, choćby w jednym przypadku, to ten przypadek trzeba dogłębnie wyjaśnić, horror przerwać i wyciągnąć konsekwencje - zapewnił Woś, dodając, że sprawie przyjrzy się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i podejmie decyzję ws. trwającego śledztwa.

Na publikację WP już zareagowała prokuratura. Dwie zakonnice opisywane w poniedziałkowym tekście Wirtualnej Polski o znęcaniu się nad dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną usłyszały zarzuty prokuratorskie. Jedna odpowie za znęcanie się nad podopiecznymi, druga próbowała zmusić szantażem jedną z bohaterek tekstu WP do wycofania zgłoszenia o pobiciu dziecka.

Co prawda śledztwo w sprawie DPS-u w Jordanowie toczyło się już od kilku tygodni, ale po naszych informacjach, że skala nieprawidłowości w ośrodku jest dużo większa, niż pojedyncze zgłoszenia, które dostała prokuratura, śledczy przyspieszyli swoje działania.

Jak pisaliśmy w WP, podopieczni DPS-u w Jordanowie w ramach kar byli przywiązywani do łóżek, zamykani w klatkach i bici m.in. mopami. "Wychowali cię w stajni", "twoja matka jest prostytutką" - tak zakonnice i niektórzy świeccy opiekunowie mieli się zwracać do podopiecznych z niepełnosprawnością intelektualną. "W domu znajdują się osoby niepełnosprawne intelektualnie w różnym stopniu. Miejsce powinno być ich bezpieczną przystanią, ale tak nie jest. Jedna z sióstr dręczy podopiecznych fizycznie i psychicznie. Pewna dziewczynka została przez nią pobita, a także skopana na podłodze. Nie jest ona jedyną ofiarą przemocowej zakonnicy" - opowiada Wirtualnej Polsce Wanda, była pracownica ośrodka.

Część dzieci - jak wynika z relacji rozmówców WP - na noc przywiązywana jest sznurkami do łóżek. Michalince, mocno upośledzonej, wiążą rękę do szczebelka paskiem jak do spodni, tylko mniejszym. Wszystko dlatego, że kiedy się budziła, wyciągała ciuchy z szaf i zapalała światło. Czasem opiekunowie zamykali ją na zapleczu i siedziała do rana na krześle. Ale pasek jest skuteczniejszy - opowiadała Agata, była pracownica DPS-u. Wykorzystuje się np. szalik albo chustę. Szykujesz pętlę już za dnia. Wieczorem tylko zakładasz na dziecko i zaciskasz - opowiada Ola, inna była opiekunka. Dzieciom zostają czerwone ślady, a raz opiekunka zacisnęła sznurek tak mocno, że nie mogłam Emilki rozwiązać. Zrobił się węzeł i musiałam pomagać sobie łyżką - dodaje inna bohaterka tekstu WP.

W DPS-ie przebywa 47 wychowanków. Większość z nich pochodzi z patologicznych rodzin, rodzice się nimi nie interesują. Po osiągnięciu pełnoletności zostają w placówce. Dyrektorką placówki była siostra Bronisława. W ośrodku pracowały jeszcze siostry Alberta i Teresa. Poza nimi kadrę stanowili świeccy pracownicy.

O tym, co dzieje się w ośrodku, w lipcu 2020 r. zaalarmowała Małopolski Urząd Wojewódzki matka jednej z podopiecznych. Napisała, że wobec dzieci stosowana jest przemoc. Po kilku miesiącach poinformowano ją, że kontrola w DPS-ie wykazała nieprawidłowości.

Śledztwo ws. wydarzeń w DPS-ie w Jordanowie prowadzi prokuratura w Suchej Beskidzkiej.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (676)