Posłanka PO wzywa do łamania prawa. Internauci pytają o odpowiedzialność karną
"Wzywamy do niepłacenia abonamentu. Tych, którzy nie będą płacili z nami haraczu na propagandę, wynagrodzimy jak wygramy wybory!" - napisała na Twitterze Kinga Gajewska-Płochocka. Apel posłanki PO zdecydowanie zaskoczył internautów.
Od początku rządów PiS partia Jarosława Kaczyńskiego przymierza się do zmian w prawie, które uszczelniłyby ściągalność abonamentu RTV. Pomysły partii rządzącej budzą jednak wielkie kontrowersje.
Podczas ostatniego kongresu PO głos w sprawie opłat za radio i telewizję zabrał m.in. lider tej partii Grzegorz Schetyna. - Jeżeli na wniosek TVP parlament przyjmie podniesienie haraczu, wezwiemy do obywatelskiego nieposłuszeństwa, do niepłacenia tej opłaty - powiedział Schetyna. Kinga Gajewska-Płochocka dodała, że niepłacenie abonamentu zostanie Polakom wynagrodzone, gdy wybory wygra PO.
To nawoływanie do popełnienia przestępstwa?
Pod postem posłanki pojawiła się fala komentarzy. Internauci są zaskoczeni i pytają, czy nie popierając władz Platformy Obywatelskiej mogą np. przestać uiszczać opłaty w mieście, gdzie rządzi Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO). "W takim razie nie płaćmy w Warszawie użytkowania wieczystego, bo stolicą rządzą złodzieje" - piszą użytkownicy sieci. "W jaki sposób wynagrodzą państwo tym, którzy nie będą płacić abonamentu? Będzie specjalny fundusz?" - pytają.
Zdecydowana większość zaskoczona jest jednak zachęcaniem do nieprzestrzegania przepisów. "Czy zdaje sobie pani sprawę, że namawia pani do łamania prawa? To jest karalne. I kto to robi? Posłanka, która powinna być wzorem" - komentują.
Pod postem Gajewskiej-Płochockiej pojawił się nawet skan art. 255 Kodeksu karnego, gdzie internauci wskazują na odpowiedzialność karną za publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa. Za taki czyn grozi nawet kara ograniczenia albo pozbawienia wolności.
Nie płacisz? Urząd skarbowy może od ciebie zażądać nawet 1,5 tys. zł
Chociaż zdecydowana większość Polaków od lat nie płaci abonamentu, obowiązek taki wprost wynika z ustawy o opłatach abonamentowych z 2005 roku. Karze mogą więc podlegać zarówno osoby, które wcale nie zarejestrowały swoich odbiorników, jak i ci zarejestrowani, ale niepłacący.
W tej sytuacji kara jest niemal pewna. Najpierw Poczta Polska wysyła do abonenta-dłużnika upomnienie z wezwaniem do zapłaty i zagrożeniem skierowania sprawy na drogę postępowania egzekucyjnego. Kwotę należy uregulować 7 dni od dnia doręczenia upomnienia. Jeśli tego nie zrobimy, poczta zawiadamia właściwy miejscowo urząd skarbowy, w celu egzekucji zobowiązania. Poczta może żądać od nas nawet 1,5 tys. zł - tyle wynoszą zobowiązania za abonament radiowo-telewizyjny z pięciu lat wraz z odsetkami, a dopiero po takim okresie zobowiązanie się przedawnia.
PiS wprowadzi zaostrzenie prawa?
Odbiorniki radiowe i telewizyjne posiadają niemal wszystkie gospodarstwa domowe w Polsce. Mimo to abonament terminowo płaci zaledwie około 10 procent z nich.
Chociaż od początku kadencji partia Jarosława Kaczyńskiego zdecydowanie forsowała pomysł uszczelnienia opłat za abonament, nie możemy mieć pewności, że faktycznie wejdzie on w życie. W ostatnich dniach prace nad nową ustawą znów zostały wstrzymane.
Jak podała ostatnio Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, w br. nastąpił minimalny wzrost liczby Polaków rejestrujących odbiorniki radiowe i telewizyjne. Na koniec kwietnia takich osób było 6,9 mln, o 14 tys. więcej niż na koniec ub.r. Z tej grupy 3,5 mln osób jest zwolnionych z płacenia abonamentu. Natomiast spośród pozostałych 3,4 mln daninę terminowo opłacało 1,4 mln. To wzrost o 155,1 tys. w porównaniu z ub.r.