Zobaczyła, co powiedział Biedroń. "Robercie, zadzwoń"
Wraca sprawa zamieszania wokół planowanego przesłuchania Zbigniewa Ziobry przez komisję śledczą ds. Pegasusa. Najpierw policja nie mogła znaleźć polityka, a kiedy okazało się, że jest w studiu telewizji Republika, funkcjonariusze zatrzymali go i doprowadzili do budynku Sejmu. Posiedzenie komisji zostało jednak zakończone, zanim poseł PiS pojawił się przed salą. - Nie miałam zielonego pojęcia, gdzie jest minister Ziobro, gdy przegłosowywaliśmy wniosek (ws. zakończenia posiedzenia) - zapewniła programie "Tłit" Wirtualnej Polski członkini komisji ds. Pegasusa Joanna Kluzik Rostkowska (KO). Posłanka odpowiedziała też na krytykę ze strony Roberta Biedronia. Europoseł Nowej Lewicy ocenił na początku lutego w programie "Tłit", że komisja powinna była poczekać z przesłuchaniem byłego ministra sprawiedliwości, aż zostanie on doprowadzony przez policję. - Komisja powinna być skuteczna. Po to ją wybraliśmy, po to płacimy 200 tys. miesięcznie za jej funkcjonowanie - oświadczył Biedroń. - Drogi Robercie, jeżeli chcesz się dowiedzieć czegokolwiek na temat prac komisji, to po prostu zadzwoń do mnie, porozmawiamy - odparła Kluzik-Rostkowska. - Nigdy w czasie roku pracy komisji nie zauważyłam zainwestowania Roberta Biedronia pracą tej komisji. Uważam, że się myli - dodała.