Poseł PiS szczerze o "lex Kaczyński". Powiedział, co mu się nie podoba
W poniedziałek po godz. 16 zebrała się sejmowa Komisja Zdrowia, na której miało odbyć się pierwsze czytanie projektu zwanego "lex Kaczyński". Dotyczy on testowania pracowników pod kątem zakażenia koronawirusem. Zaledwie kilka minut po starcie posiedzenie odroczono jednak do godz. 17. - Chyba pan zwariował - mówili posłowie opozycji do przewodniczącego komisji Tomasza Latosa (PiS). Ostatecznie opozycja przegłosowała wniosek o zamknięcie obrad. Posiedzenie zostanie wznowione we wtorek o godz. 15. - Musimy zgodnie z regulaminem Sejmu przepracować tę ustawę. Jakie będą ostateczne wyniki - trudno mi powiedzieć. Mam przed sobą chyba z 15 poprawek, które proponuje klub PiS. Trzeba się nad nimi pochylić. To nie są poprawki proste - komentował w programie "Newsroom" WP wiceszef sejmowej Komisji Zdrowia Bolesław Piecha (PiS). Pytany, co mu się najbardziej podoba w projekcie, a co nie, wskazał, że "najbardziej podoba mu się próba kontrolowania rozprzestrzeniania się pandemii przez stosowanie określonych zachowań w testach". - Natomiast ta osoba prawna, kto za co odpowiada, już jest, mówiąc delikatnie, miałka. Tu mam wiele uwag i wiele poprawek - przyznał. - Druga sprawa - jak w dzisiejszych czasach powinna zachowywać się podstawowa opieka zdrowotna, czy nie należy (...) troszeczkę zbliżyć lekarzy POZ do ludzi. Przy czym nie podoba mi się wyrzucenie telemedycyny poza nawias - podkreślił Piecha.