Poseł PiS nie opuści ziemi Lasów Państwowych. "Bo konie pójdą na rzeź"
Rodzina posła PiS Roberta Telusa miała do 30 września zwolnić teren należący do Lasów Państwowych. Umowę dzierżawy inspektorzy zerwali po kontroli gospodarstwa w kwietniu 2024 roku i po ujawnieniu szeregu nieprawidłowości w działającej tu hodowli koni. Telusowie do dziś nie oddali 15-hektarowej działki w Ceteniu w nadleśnictwie Opoczno.
09.10.2024 | aktual.: 09.10.2024 19:01
W gospodarstwie, które prowadzi rodzina posła Roberta Telusa, w kwietniu znaleziono trzy martwe konie. Inspektorzy z Lasów Państwowych stwierdzili też, że grunt jest wykorzystany niezgodnie z przeznaczeniem, a na działce doszło do samowoli budowlanej.
Zobacz także
Szczątki martwych zwierząt z hodowli rodziny Telusów znajdowały się w zbiorniku wodnym na sąsiedniej nieruchomości wydzierżawionej przez inną osobę. Nieżywego źrebaka znaleziono w budynku gospodarczym.
Kłopoty byłego ministra rolnictwa. Nie ma gdzie przenieść hodowli koni
Grunt od lat dzierżawiły żona i córka Roberta Telusa, byłego ministra rolnictwa. Nadleśnictwo wypowiedziało im umowę. 30 września grunt miał zostać oddany Lasom Państwowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jacek Chudy, szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi podkreśla w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że teraz ziemia w osadzie Ceteń jest wykorzystywana bezumownie. - Nadleśniczy wystąpi o wydanie tego gruntu - zapowiada.
Jak podaje gazeta, rodzina Telusów deklaruje, że ziemię opuści, ale celowo zwleka. Chciałaby pertraktować z leśnikami i poprosić o więcej czasu na wyprowadzkę.
Rodzina parlamentarzysty martwi się bowiem, że w ekspresowym tempie nie uda im się sprzedać zwierząt. Ich hodowla liczyła do niedawna 80 koni.
Sprzedali już 20 sztuk. Twierdzą, że 60 zwierząt nie ma gdzie przenieść. - To jest dla mnie bardzo trudne. Byłem tam w niedzielę. Jedna klacz, która mnie bardzo lubi, przybiegła do mnie, żeby ją wygłaskać. Pomyślałem: Boże, jeśli będę ją musiał sprzedać na rzeź, to mi serce pęknie - powiedział sam poseł w rozmowie z "GW".
Jacek Chudy z Lasów Państwowych twierdzi jednak, że sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak przedstawia to poseł PiS. - Pan Telus ma swoją ziemię. Z tego, co deklarował - 50 hektarów. Ma więc gdzie przenieść te konie - mówi Chudy.
Przeczytaj także: Odwołany wyjazd prezydenta Polski do Ramstein. "Powód jest banalny"
Leśnik dodaje, że ziemia w osadzie Ceteń jest teraz potrzebna Lasom Państwowym. Musi tam powstać baza żerowa dla zwierząt leśnych, aby ograniczyć szkody na uprawach.
Polityk PiS uważa, że jego posiadłość jest za mała na hodowlę. Według niego sprawa jest motywowana politycznie. Poseł zarzeka się, że nie podano mu żadnych powodów wypowiedzenia umowy, a konie, jakie znaleźli inspektorzy, były uśmiercone przez wilki.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"