Wyszedł z TVP i padły pytania. Uber zostawił posła PiS na ulicy
Politycy PiS tłumnie pojawili się we wtorek wieczorem w siedzibie TVP. Nie wszyscy zostali jednak na noc, bo prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział, że będą dyżurować na zmiany. Na pierwszej zmianie nie został m.in. poseł Arkadiusz Mularczyk. Uciekając przed pytaniami dziennikarza miał pecha, bo nie zmieścił się do Ubera, który odjeżdżał sprzed siedziby TVP.
We wtorek wieczorem Sejm podjął uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP. W uzasadnieniu uchwały czytamy, że media te "stały się wyłącznie partyjnym nośnikiem przekazu realizującym w wyjątkowo jednoznaczny sposób propagandowe zadania na rzecz rządu i szeroko pojętego obozu władzy, atakując przy tym otwarcie i konsekwentnie opozycję oraz wszelkich przeciwników rządu, a tym samym uczestnicząc i angażując się otwarcie w zmaganiach politycznych po jednej ze stron sceny politycznej" - napisano.
Przeciwko utracie możliwości wpływania na przekaz TVP protestują politycy PiS, którzy w chwili głosowania w Sejmie już byli w drodze do siedziby stacji.
- To jest obrona demokracji, bo nie ma demokracji bez pluralizmu mediów i bez silnych mediów antyrządowych. W każdej demokracji muszą być silne media antyrządowe - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedroń ocenił Pereirę. "Być może dojdzie do gorszących scen"
Kaczyński zapowiedział, że "politycy PiS będą robili dyżury po 10 osób w TVP". Podczas pierwszej zmiany w mediach społecznościowych można było zobaczyć siedzącego w holu Jarosława Kaczyńskiego i otaczających go działaczy PiS. W pewnym momencie do polityków dołączył także prezes TVP Mateusz Matyszkowicz.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jednym z polityków PiS, którzy nie zostali na noc w Sejmie był Arkadiusz Mularczyk. Dziennikarz portalu Goniec.pl próbował pytać polityka PiS o media publiczne.
- Panie pośle, czy to nie była tuba propagandowa? Czy wszyscy dostawali tyle samo czasu antenowego? Czy wszystkich traktowano po równo? - pytał reporter.
Arkadiusz Mularczyk nie odpowiedział na żadne z pytań. Na nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych widać moment, kiedy dociera do ulicy i zaczyna się rozglądać za taksówką. W tym samym czasie do Ubera wsiada grupa osób. Poseł Mularczyk szybko podchodzi do pojazdu, najwyraźniej chce się z nimi zabrać. Niestety auto szybko odjeżdża i zostawia posła PiS przy ulicy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Czytaj także:
Źródło: Goniec, PAP