Porwano francuskiego księdza w Kamerunie przy granicy z Nigerią - podało MSZ
Francuskie MSZ poinformowało o uprowadzeniu francuskiego księdza na północy Kamerunu w pobliżu granicy z Nigerią. W oświadczeniu dodano, że trwają próby ustalenia okoliczności porwania i tożsamości porywaczy.
14.11.2013 | aktual.: 14.11.2013 14:27
42-letniego katolickiego księdza Georgesa Vandenbeuscha uprowadzono nocą ze środy na czwartek w rejonie miasta Koza na północy Kamerunu około 30 km od granicy z Nigerią. Rejon ten uważany jest za niebezpieczny właśnie za względu na porwania i terrorystyczne akcje.
Pobyt tam francuski MSZ odradza obywatelom Francji, ale ksiądz Vandenbeusch zdecydował się na pozostanie w parafii w miejscowości Nguetchewe koło Kozy. Był tam proboszczem.
Według francuskiego radia RFI uzbrojeni ludzie, którzy dokonali porwania, najpierw przeprowadzili księdza przez wieś, a następnie wywieźli motorem w nieznane miejsce.
Pospolici bandyci czy islamiści?
Z kolei telewizja BFMTV podaje, że księdza uprowadzili islamiści z Boko Haram, człowiek kierujący uprowadzeniem mówił po angielsku, a podczas zdarzenia obrabowano również sąsiadów księdza.
Według RFI i BFMTV ksiądz Vandenbeusch był wcześniej proboszczem Sceaux niedaleko Paryża i do Kamerunu wyjechał w końcu 2011 roku. Według biskupa z diecezji Maroua Mokolo porwania dokonali "bandyci, którzy szukali pieniędzy", a księdza prawdopodobnie uprowadzono do Nigerii.
W lutym islamiści z Boko Haram porwali w tym samym rejonie francuską siedmioosobową rodzinę, którą uwolniono po dwóch miesiącach. Prezydent Francji Francois Hollande zaprzeczał wówczas, by za Francuzów zapłacono okup, ale uzyskany przez agencję Reutera poufny raport nigeryjskiego rządu mówił, że Francja zapłaciła Boko Haram równowartość ok. 3,15 mln dolarów za ich uwolnienie.