Porwane Włoszki mogą być w rękach al‑Zarkawiego
Dwie włoskie wolontariuszki porwane w Bagdadzie
są w rękach szefa Al-Kaidy w Iraku Abu Musaby al-Zarkawiego -
poinformował w Rzymie iracki wiceminister spraw zagranicznych
Hamid al-Bayati.
18.09.2004 | aktual.: 18.09.2004 23:26
Swoich włoskich rozmówców zapewnił, że władze Iraku są w najwyższym stopniu zaangażowane w działania na rzecz uwolnienia zakładniczek.
Iracki wiceminister powiedział w wywiadzie dla telewizji publicznej RAI, że Simona Pari i Simona Torretta zostały porwane przez pospolitych przestępców, a następnie sprzedane ugrupowaniu kierowanemu przez Zarkawiego, który ukrywa się w Faludży.
Hamid al-Bayati, który rozmawiał w Rzymie między innymi z włoskim ministrem obrony Antonio Martino, zapewnił, że jego rząd prowadzi szeroko zakrojone działania, by doprowadzić do uwolnienia porwanych ochotniczek z organizacji "Most dla Bagdadu".
Bombardowaną przez Amerykanów Faludżę jako miejsce pobytu porwanych 7 września ochotniczek wskazała w piątek włoska prasa, powołując się na wiadomości przekazane przez wywiad jednego z krajów.
Również jeden z liderów irackich Kurdów Dżalal Talabani w wywiadzie dla włoskiego tygodnika "Panorama" powiedział, że obie 29-letnie zakładniczki znajdują się w tym mieście, uważanym za twierdzę sunnitów.
Od 12 września porywacze nie zgłosili żadnych żądań. W pierwszym ultimatum domagali się, aby rząd Włoch doprowadził do uwolnienia z irackich więzień wszystkich muzułmanek, a w drugim dali 24 godziny na wycofanie włoskich wojsk z Iraku. To drugie ultimatum minęło w poniedziałek.
Sylwia Wysocka