Poruszenie po słowach prezesa PiS o torturach. "Osadzony nie zgłaszał żadnych skarg"
Burza po słowach prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o rzekomym torturowaniu w areszcie Mariusza Kamińskiego. Torturami - zdaniem polityków PiS - miał być sposób przymusowego dokarmiania. W ostatnim dniu odbywania kary w areszcie pojawił się sędzia penitencjarny. "Osadzony nie zgłaszał skarg" - usłyszeliśmy w radomskim sądzie.
Jarosław Kaczyński stwierdził w czwartek w Sejmie, że Mariusz Kamiński podczas pobytu w więzieniu "był torturowany". Miało to mieć związek z decyzją o przymusowym dokarmianiu Kamińskiego, która została podjęta po rozpoczęciu przez niego strajku głodowego.
Szef PiS dopytywany, o jakie tortury miałoby chodzić, mówił: - Bez żadnego powodu człowiekowi, który ma pewne wady, jeżeli chodzi o przegrody nosowe, wprowadzono rurę, co powodowało wielki ból. Wiedząc o tym, że on za chwilę wyjdzie z więzienia, została dokonana czynność przymusowego karmienia – argumentował Kaczyński. Jego zdaniem, ludzie, którzy stosują takie metody, powinni odpowiedzieć za to i to nie drobnymi karami, tylko wieloletnimi karami więzienia.
Z kolei Mariusz Kamiński w Telewizji wPolsce relacjonował, że początkowo funkcjonariusze więzienni próbowali wprowadzić mu sondę przez nos, by tą drogą dostarczać pokarm do żołądka. I jak dodał, po kilkukrotnych próbach, zrezygnowano z zastosowania sondy. - Jeszcze z dzieciństwa mam skrzywioną przegrodę nosową i fizycznie im się to nie udało. W związku z tym wepchnięto mi mniej więcej półmetrową rurę przez gardło do żołądka i przeprowadzono to dokarmianie. Wiązało się to za autentycznym cierpieniem fizycznym - powiedział Kamiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem Służby Więziennej, w przypadku osadzonych odmawiających przyjmowania posiłku Służba Więzienna ma wypracowane odpowiednie procedury postępowania mające na celu zapewnienie odpowiedniego stanu zdrowia skazanemu.
"O sposobie leczenia decyduje lekarz"
- W wypadku gdy życiu skazanego grozi poważne niebezpieczeństwo, stwierdzone co najmniej przez dwóch lekarzy, można dokonać koniecznego zabiegu lekarskiego, nie wyłączając chirurgicznego, nawet mimo sprzeciwu skazanego. Zgodnie z art. 118. Kodeksu karnego wykonawczego - informuje Wirtualną Polskę rzecznik Służby Więziennej Arleta Pęconek.
I jak podkreśla, osadzony mający zdiagnozowany problem zdrowotny jest odpowiednio zaopatrywany medycznie i ma zagwarantowane leczenie adekwatne do aktualnego stanu zdrowia i wskazań lekarza.
- Każdy funkcjonariusz i pracownik Służby Więziennej, w tym również lekarz jest zobowiązany do wykonywania swoich obowiązków w sposób humanitarny i praworządny. O sposobie i metodach leczenia osadzonego decyduje lekarz, mając na uwadze dobro pacjenta – mówi nam rzecznik SW.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy, że adwokat polityka PiS mec. Michał Zuchmantowicz złożył zażalenie na decyzję Sądu Okręgowego w Radomiu na decyzję o przymusowym dokarmianiu. Mimo że Kamiński opuścił więzienne mury, będzie ona rozpatrzona przez Sąd Apelacyjny w Lublinie w następnym tygodniu.
Według współpracowników byłego ministra w rządzie PiS, w tej sprawie powinna być wyjaśniona "niespodziewana" wizyta sędziego penitencjarnego u Mariusza Kamińskiego. Miała ona miejsce we wtorek, na kilka godzin przed wyjściem z aresztu.
"To nie przypadek"
- To nie przypadek, że do zakładu karnego przyjeżdża sędzia penitencjarny, wiedząc, że jest złożone zażalenie na przymusowe dokarmianie. O wizytacji nie poinformowano adwokata osadzonego. Więzień ma swoje prawa. Może zachowywać się w określony sposób i tłumaczyć lekarzowi, że czegoś nie powinien robić. Nawet jeśli ten lekarz nie zna zasady "primum non nocere" – "po pierwsze nie szkodzić" – mówi nam bliski współpracownik Mariusza Kamińskiego, znający kulisy pobytu polityka PiS w areszcie.
W jego ocenie, jeżeli lekarz podejmuje decyzję, żeby "pchać rurę" przez przegrodę nosową, to jest to tortura.
- Każdy zabieg medyczny musi być poprzedzony dokładnym wywiadem lekarskim. W tym przypadku dokumentacja medyczna będzie przedmiotem badania przez biegłych sądowych w toku postępowania zażaleniowego – mówi nam osoba z otoczenia polityka PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie było skarg
W ocenie Sądu Okręgowego w Radomiu wizyta sędziego Wydziału Penitencjarnego była związana z informacją o pobycie Mariusza Kamińskiego w szpitalu i zagrożeniu jego zdrowia. Dzień przed wizytą polityk został przewieziony z aresztu do Szpitala Miejskiego na SOR. Polityk miał niski poziom cukru we krwi oraz niskie tętno.
Jak mówi Wirtualnej Polsce Arkadiusz Guza, rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu, sędzia penitencjarny spotyka się z osadzonym w wyjątkowych sytuacjach m.in. gdy poweźmie informację np. o zagrożeniu życia lub zdrowia osadzonego, co miało miejsce w tej sprawie.
- W trakcie spotkania osadzony nie zgłaszał do sędziego żadnych skarg i wniosków w związku z odbywaniem kary. Spotkanie miało miejsce przed przymusowym dokarmianiem osadzonego. Sposób dokarmiania osadzonego ustalali lekarze Aresztu Śledczego w Radomiu bez udziału sędziego – mówi Wirtualnej Polsce Arkadiusz Guza, rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu.
Dzięki decyzji o ułaskawieniu prezydenta Andrzeja Dudy Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński, we wtorek wieczorem opuścili zakłady karne. Politycy PiS przez dwa tygodnie pobytu w więzieniu stosowali głodówkę. W przypadku Kamińskiego Sąd Okręgowy w Radomiu 15 stycznia wydał decyzję o przymusowym dokarmianiu.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski