"Jeden był torturowany". Kaczyński chce donieść na Tuska
Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że wobec jednego z posłów Macieja Wąsika lub Mariusza Kamińskiego "zastosowano tortury". - Zwrócimy się do odpowiedniej instytucji w UE z oskarżeniem polskich władz o stosowanie tortur, bo decyzja na pewno zapadła na samej górze. Jestem przekonany, że to osobista decyzja Tuska - powiedział były premier.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński został zapytany przez dziennikarzy, dlaczego w Sejmie - mimo zapowiedzi - nie ma byłych posłów skazanych prawomocnym wyrokiem sądu Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego odpowiedział, że są w "bardzo złym stanie zdrowia na skutek przestępstw, jakie zostały wobec nich popełnione w trakcie pobytu w więzieniu".
"To osobista decyzja Tuska"
- Jeden z nich czuje się źle. Poza tym zastosowano wobec niego tortury. Zwrócimy się do odpowiedniej instytucji w UE z oskarżeniem polskich władz o stosowanie tortur, bo decyzja na pewno zapadła na samej górze. Jestem przekonany, że to osobista decyzja Tuska i powinien osobiście za to odpowiedzieć - powiedział były premier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dopytywany, prezes PiS dodał, że tortury polegały na tym, że "bez żadnego powodu człowiekowi, który ma pewne wady - jeśli chodzi o przegrody nosowe - wprowadzono rurę, co powodowało wielki ból". - Wiedząc o tym, że on za chwilę wyjdzie z więzienia, została dokonana czynność przymusowego karmienia. To jest tortura. Ludzie, którzy stosują takie metody powinni za to odpowiedzieć wieloletnimi karami więzienia - dodał Kaczyński.
Wąsik i Kamiński "mogą pójść do biura przepustek"
Byli posłowie, którzy wyszli z więzienia dzięki ułaskawieniu prezydenta Andrzeja Dudy, zapowiedzieli, że chcą ponownie pojawić się w parlamencie. Mimo iż obrady rozpoczęły się o godz. 10, byli posłowie - mimo zapowiedzi - nie pojawili się w Sejmie.
Prezydium Sejmu nie wydało zakazu wydania przepustek. - Panowie Wąsik i Kamiński mogą pójść do biura przepustek i starać się o przepustkę do Sejmu. Wtedy uznają, że nie są posłami - mówi Dorota Niedziela, wicemarszałkini Sejmu.