Ponowny proces Hosniego Mubaraka odroczony
Sędzia, który miał prowadzić ponowny proces byłego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka, w sobotę przekazał sprawę do innego sądu. Postępowanie zostało odroczone. Sobota miała być pierwszym dniem ponownego procesu byłego szefa państwa, skazanego na dożywocie w 2012 r.
Przed sądem mieli też stanąć najbliżsi współpracownicy Mubaraka. Wszyscy są oskarżeni o udział w zabójstwie kilkuset demonstrantów podczas tłumienia antyprezydenckiej rewolty w 2011 roku.
Jednak sędzia Mustafa Hassan Abdullah ogłosił, że przekazał sprawę do kairskiego sądu apelacyjnego. Wyznaczy on nowy trybunał, przed którym będzie się toczył proces byłego prezydenta.
Sędzia wyjaśnił, że "nie czuł się komfortowo" z powodu oskarżeń niektórych adwokatów. Ich zdaniem Abdullah nie powinien brać udziału w procesie Mubaraka, gdyż prowadził sprawę związaną z rewoltą, która doprowadziła do ustąpienia byłego prezydenta.
Mubarak był w sali, gdy sędzia ogłaszał decyzję o przekazaniu sprawy do innego sądu. Były dyktator, który w maju skończy 85 lat, do sądu na obrzeżach egipskiej stolicy z kairskiego szpitala wojskowego przyleciał śmigłowcem. Państwowa telewizja pokazała zdjęcia ubranego w biały dres Mubaraka, którego na noszach wwieziono do sądu.
Były szef państwa pokazał się publicznie po raz pierwszy od czerwca 2012 roku, gdy został skazany w pierwszej instancji na dożywocie.
W styczniu bieżącego roku sąd przychylił się do apelacji Mubaraka i zgodził się na uchylenie wyroku dożywocia oraz ponowny proces. Powodem były m.in. słabe dowody przedstawione przez prokuraturę.
Mubarak miał być sądzony na terenie akademii policyjnej, która niegdyś nosiła jego imię.
Wokół budynku rozmieszczono 3 tys. policjantów i żołnierzy oraz 150 pojazdów opancerzonych - podał dziennik "Egypt Independent", powołując się na ministerstwo spraw wewnętrznych.
Przed sądem zgromadziły się dziesiątki zwolenników i przeciwników byłego prezydenta. Niektórzy przynieśli zdjęcia demonstrantów, którzy zginęli podczas protestów z początku 2011 roku.
Oprócz Mubaraka ponownie sądzony miał być też dawny minister spraw wewnętrznych Habib al-Adli i sześciu głównych doradców byłego prezydenta.
W ubiegłym roku Adli został skazany na karę dożywocia. Natomiast sześciu dawnych funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa zostało uniewinnionych, co wywołało gwałtowne protesty opinii publicznej. Prokuratorzy oskarżają Mubaraka o wydanie rozkazu Adliemu do użycia ostrej amunicji przeciwko protestującym, by stłumić demonstracje.
Ponownie sądzeni pod zarzutami korupcyjnymi mieli być również synowie Mubaraka, Gamal i Alaa, którzy w czerwcu 2012 roku zostali uniewinnieni.
W wyniku krwawej rozprawy z demonstrantami na początku 2011 roku zginęło w Egipcie ok. 850 osób. W lutym 2011 roku na fali tych wystąpień, które trwały 18 dni, Mubarak został zmuszony do ustąpienia po niemal 30 latach sprawowania władzy.
Pierwszy proces, który rozpoczął się w sierpniu 2011 roku, wzbudził wielkie zainteresowanie Egipcjan i świata arabskiego. Wówczas po raz pierwszy przed sądem stanął arabski przywódca, obalony w wyniku rewolty. Zdjęcia niegdyś nietykalnego Mubaraka w klatce i na noszach podnosiły obywateli na duchu - komentuje agencja AFP.
Jednak niestabilna sytuacja w Egipcie może położyć się cieniem na ponownym procesie. Wielu Egipcjan bardziej niż losem Mubaraka przejmuje się kryzysem polityczno-gospodarczym, w którym pogrążony jest kraj rządzony po raz pierwszy przez islamistę wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego - dodaje AFP.