PolskaPonad rok od śmierci posła Kukiz '15. Prokuratura kończy śledztwo, ale ustaleń brak

Ponad rok od śmierci posła Kukiz '15. Prokuratura kończy śledztwo, ale ustaleń brak

Rafał Wójcikowski zginął w wypadku samochodowym 19 stycznia 2017 r. Prokuratura Okręgowa w Łodzi wciąż nie ustaliła ostatecznych szczegółów, a wokół sprawy jest sporo niewyjaśnionych wątków - podaje "Wprost".

Ponad rok od śmierci posła Kukiz '15. Prokuratura kończy śledztwo, ale ustaleń brak
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski

12.03.2018 | aktual.: 12.03.2018 08:10

Wójcikowski jadąc z Tomaszowa Mazowieckiego do Warszawy z niewyjaśnionych przyczyn stracił panowanie nad kierownicą. Jego auto uderzyło w barierę ochronną i stanęło w poprzek drogi. Ominął je jeden z samochodów, ale kolejny z nich uderzył wprost w auto posła. To spowodowało wielonarządowe obrażenia, co było bezpośrednią przyczyną śmierci.

Pierwszym znakiem zapytania w sprawie jest kwestia akumulatora, który został znaleziony 20 m od samochodu, mimo że maska auta była zamknięta. Według zeznań części świadków poseł Kukiz '15 miał wysiąść z samochodu i obejść go dookoła, zanim uderzył w niego nadjeżdżający ford.

Mnóstwo wątpliwości

Według informacji "Wprost" nowy świadek zeznał, że ominął auto Wójcikowskiego, ponieważ nie zauważył nikogo na zewnątrz. Samochód miał mieć też włączone światła, co kłóci się z zeznaniami kierowcy forda i faktem, że bez akumulatora światła nie mogły działać.

Wątpliwości budzi też prędkość z jaką ford uderzył w samochód posła Kukiz '15. Kierowca twierdzi, że po hamowaniu miał na liczniku ok. 30 km/h. Z kolei komputerowa symulacja wykazała, jego samochód miał co najmniej 90 km/h.

Ktoś "pomógł" Wójcikowskiemu?

Prokuratura oficjalne śledztwo zakończyła 1 marca. Najnowsza ekspertyza Instytutu Jana Sehna z Krakowa na 50 stronach stara się wyjaśnić okoliczności wypadku. Jedna z hipotez zakłada, że przyczyną dla której Wójcikowski stracił kontrolę nad pojazdem jest udział osób trzecich.

Innym wątkiem, który zakłada, że ktoś przyczynił się do śmierci posła, jest sprawa pogróżek, jakie otrzymał w przeszłości. Wynikało to z inwestycji giełdowych Wójcikowskiego. Kilka dni przed śmiercią, podczas spotkania z sympatykami opowiadał, że przyszli do niego "smutni panowie", którzy powiedzieli, że poseł powinien odpuścić.

Zobacz także: "Kto nami rządzi?" "Nie wchodźmy na takie tematy". Joanna Mucha ruga dziennikarza"

Jeden z polityków Kukiz'15, z którymi rozmawiał "Wprost" powiedział, że prokuratura wprowadza w błąd w sprawie śmierci posła. Jedno z ostatnich wystąpień Wójcikowskiego w Sejmie dotyczyło krytyki założeń ustawy hazardowej, odnośnie automatów do gier tzw. jednorękich bandytów.

Mało odpowiedzi

Osoby z otoczenia posła mówią, że ostatnie kilka dni przed śmiercią był poddenerwowany i czuć było wokół niego atmosferę napięcia. Sprawa ma dużo znaków zapytania i mało odpowiedzi.

Jedyne co udało się ustalić w tej sprawie to rozwiać wątpliwości co do rozerwanego przewodu hamulcowego. Obalono również tezę mówiącą o tym, że przy szybszej pomocy medycznej, Wójcikowskiego udałoby się uratować.

Źródło: Wprost

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (194)