Ponad połowa Izraelczyków chce odejścia Szarona
Po raz pierwszy ponad połowa
Izraelczyków uważa, że premier Ariel Szaron powinien zrezygnować z
urzędu - wynika z sondażu opublikowanego na łamach
izraelskiego dziennika "Jedijot Achronot".
05.03.2004 10:10
Na pytanie, czy premier powinien złożyć dymisję w wyniku skandali, w które jest uwikłany wraz z dwoma synami, 53% respondentów odpowiedziało "tak", a 43% - "nie". Oznacza to, że popularność premiera spadła do najniższego poziomu od chwili, gdy objął urząd w lutym 2001 r.
Obecnie tylko 41% Izraelczyków uznało Szarona za godnego zaufania (75% na początku kadencji). 57% ankietowanych zadeklarowało przeciwnie. Do całego rządu zaufanie ma 66% badanych, a nie wierzy mu - 33%.
Pytani o ewentualnych następców Szarona ankietowani po raz pierwszy umieścili na pierwszej pozycji ministra obrony Szaula Mofaza (30%) przed ministrem finansów i byłym premierem Benjaminem Netanjahu (26%).
Sondaż przeprowadził instytut Dahaf na reprezentatywnej próbce 501 osób. Margines błędu wynosi 4,3%. Skandale, o które pytano w ankiecie, to coraz głośniejsza sprawa powiązań Szarona ze zwolnionym w styczniu przez libański Hezbollah izraelskim biznesmenem Elhananem Tannenbaumem, przez cztery lata przebywającym w niewoli ekstremistów.
W zamian za Tannenbauma i szczątki trzech żołnierzy izraelskich, schwytanych i zabitych na południu Libanu, Izrael zwolnił około 400 Palestyńczyków aresztowanych na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy oraz pewną liczbę obywateli Libanu, Syrii, Maroka, Sudanu i Libii.
Już po wymianie prasa izraelska ujawniła, że Szaron miał powiązania biznesowe z niejakim Szimonem Cohenem - teściem Tannenbauma, który zresztą okazał się być także dealerem narkotykowym i zadłużonym po uszy hazardzistą.
Jakkolwiek Szaronowi nie zarzucono złamania prawa, pisano szeroko o etycznych aspektach sprawy. Sam premier poczuł się zobowiązany do złożenia wyjaśnień. Powiedział, iż nie był świadom jakichkolwiek związków rodzinnych Tannenbauma z jego sąsiadem i partnerem w interesach, z którym zresztą - jak zaznaczył - nie rozmawiał od lat.
W przeszłości Ariel Szaron odmawiał komentowania informacji na temat afer, w jakie miał być zamieszany, tym razem jednak uznał, iż sprawa może zaszkodzić jego wizerunkowi politycznemu i chętnie udzielał wywiadów, dementując zarzut nepotyzmu.