Polskie wojsko kontra rosyjskie. Ekspert wskazuje dwa kraje winne dozbrajania Rosji
- Naszym celem jest, by polska armia liczyła 300 tys. żołnierzy – podał Mariusz Błaszczak, szef MON. Jak duży jest potencjał technologiczny i sprzętowy polskiego wojska? - Jesteśmy w trakcie dopinania własnego systemu antydostępowego, który skutecznie bronić będzie polskiej przestrzeni. Jeśli chodzi o nasz potencjał przemysłowy i gospodarczy, to jesteśmy jądrem całej Europy Środkowej, a także wschodniej flanki NATO - powiedział w programie WP Newsroom prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej. - Armia 300 tys. polskich żołnierzy to są te parametry, które doskonale sprawdziły się w wojnie w Ukrainie. Rosja nie jest w stanie użyć większych sił, bez naruszania swojego bezpieczeństwa. Przez 10 lat po tej wojnie, bez względu na jej przebieg, siły rosyjskie nie będą w stanie podjąć żadnych skutecznych działań operacyjnych. Mamy więc czas na zbudowanie silnego potencjału obronnego, silnej armii – podkreślił prof. Piotr Grochmalski. Ekspert odniósł się także do kwestii zbrojeniowej armii Putina. Wskazuje tu winnych. - Ta sytuacja, z którą mamy do czynienia jest bezpośrednią konsekwencją działań Berlina i Paryża, które dozbrajały technologicznie Rosję praktycznie do samego końca przed rozpoczęciem wojny. Chodzi tu np. o nowoczesne technologie, w które są wyposażone rosyjskie czołgi i samoloty. To wszystko są urządzenia francuskie – wyjaśniał ekspert. - Rosji pomogło także wsparcie technologiczne ze strony Niemiec, które zbudowały wielki poligon w Mulino z nowoczesną infrastrukturą do ćwiczeń. Tam właśnie były przeprowadzone ostatnie duże ćwiczenia wojskowe Zapad-21, które poprzedziły inwazję. Niemcy mają więc ogromny wpływ w zgrywanie taktyczno-operacyjne armii rosyjskiej, tworząc jej do tego odpowiednie warunki. To dlatego nie istnieje daleko idąca determinacja w Paryżu i Berlinie dotycząca obrony Ukrainy – podsumował dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej.